Wiersze - Edward Stachura strona 4

Kim właściwie była ta piękna pani

Nikt nie zna ścieżek gwiazd;

Wybrańcem kto wśród nas?

Zapukał ktoś...

To do mnie gość?!

Włóczyłem się jak cień,

Czekałem na ten dzień;

I stoisz w drzwiach...

Jak dziwny ptak.

Więc bardzo proszę, wejdź,

Tu siadaj, rozgość się

I zdradź mi, kim tyś jest,

Madame?

Albo nie zdradzaj mi,

Lepiej nie mówmy nic.

Nieśmiało sunie brzask,

Zatrzymać chciałbym czas.

Inaczej jest...

Czas musi biec.

Gdzieś w dali zapiał kur

Niemodny wdziewasz strój,

Już stoisz w drzwiach...

Jak dziwny ptak.

Więc jednak musisz pójść,

Posyłasz mi przez próg

Ulotny uśmiech twój,

Madame?

Lecz będę czekać, przyjdź!

Gdy tylko zechcesz, przyjdź!

Będziemy razem żyć!

Ja będę czekać, przyjdź!

Gdy tylko zechcesz, przyjdź!

Komunia

I jeżeli spontaniczna to rzecz
I jeżeli oczywista to rzecz
I jeżeli naturalna to rzecz
Weź
To co się tu daje
W imię słońca
I jego gońca:
Skowronka gwiżdżącego, amen

List do Pozostałych

Umieram

za winy moje i niewinność moją

za brak, który czuję każdą cząstkę ciała i każdą cząstkę duszy,

za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną

hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami

za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym,

Nieznanym

za nowy dzień

za cudne manowce

za widok nad widoki

za zjawę realną

za kropkę nad ypsylonem

za tajemnicę śmierci

w lęku, w grozie i pocie czoła

za zagubione oczywistości

za zagubione klucze rozumienia

z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno

obumrze, to wyda owoce

za samotność umierania

bo trupem jest wszelkie ciało

bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia

za możliwość przemienienia

za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie

i w sobie

bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem

bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest

bo to wszystko wygląda, że absurdem jest

bo wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego

poza tęsknotą za trwałością

bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem

bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku

bo już nie potrafię kochać ziemską miłością

bo noli me tangere

bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony

bo już wycierpiałem

bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej

i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo

i realnie mnie to bolało

bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich

i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym

nie umiem znaleźć

bo wygląda, że już nic tu po mnie

bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać

niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie;

ale nie czuję się oszukany

bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę

zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć

ma lekką

bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny

żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie,

zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam,

bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony

bo wszystko mnie boli straszliwie

bo duszę się w tej klatce

bo samotna jest dusza moja aż do śmierci

bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech

Żyje Życie

bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na

końcu i nie skosztuję śmierci.

Może się stanie raz jeden cud

Ja wiem

Wiem

Szeroka droga jest

Wiem też

Wiem

Że ty już

Nie chcesz mnie

A jednak wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

Ja wiem

Wiem

Głębokie

Lasy są

I jeszcze

Wiem

Że do nich

Gna mnie los

A jednak wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cuud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

O tam

W górze

Posłuchaj

Szumi wiatr

Ja wiem

Mówi

Że będzie

Szkoda nas

Dlatego wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

Musisz mi pomóc

Kocham za siebie, kocham za ciebie,

Kocham jeden za dwoje.

Słońce po niebie, księżyc po niebie,

Gwiazdy po niebie, chmury po niebie

Wszystko spoczywa na mojej głowie!

Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,

Swoją miłością musisz mi pomóc;

Musisz pokochać mnie więcej,

Bliżej wyciągnąć kochane ręce

Musisz!

Sam nie podołam, sam nie dam rady

Unieść tyle miłości.

Księżyc i gwiazdy, chmury i słońce,

Lody wciąż łamać, ciągle i ciągle,

Sił mi brakuje, o pomoc proszę!

Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,

Swoją miłością musisz mi pomóc;

Musisz pokochać mnie więcej,

Bliżej wyciągnąć kochane ręce

Musisz!

Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,

Swoją miłością musisz mi pomóc;

Musisz pokochać mnie więcej,

Żebym się nie mógł w głęboką wodę

Rzucić!

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 29 30 ››