Wiersze - O słodka...

O słodka...

O słodka spontaniczna
ziemio ileż to
razy
zaślepione
paluchy
lubieżnych filozofów szczypały
cię
i
trącały
,a sprośny kciuk
nauki szturchał
twe
piękno. Ileż
to razy religie brały
cię na swe kościste kolana
ściskając cię i
mocując się z tobą abyś poczęła
bogów
(ale ty
wierna
niezrównoważonemu łożu
swego rytmicznego kochanka
imieniem
śmierć
za całą odpowiedź
dla nich masz tylko
wiosnę )