Wiersze - Cyprian Kamil Norwid strona 2

Do Józefa Bohdana Zalwskiego

Dobrze tęczy się zielenić,
Błękitnawić i czerwienić,
Tej Wielmożnej Pani!...
Ale chmurki oddalone
By jagnięta pogubione,
Te - kto chce, to gani.

2
Ej - i z lutnią złoto-runą,
Złoto-ustą, siedmiostruną
Nieba obiec sklepy
Lżej - niż piosnkę raz zaczętą
Już we fletnię dąć pękniętą
Jak włóczęga ślepy.

3
Tyś bo wiele odziedziczył,
Tyś bo, Panie, zagraniczył
Z niebem - mogiłami,
Więc to Seraf, to Cherubin
Niby wisien spadnie rubin
W ogród Twój - skrzydłami,

4
A jam chłopię zza ogrodu,
Gdzieś u szpary drżące wchodu,
Gości - strach mnie bierze
I strach Ciebie, pana sadu,
Co tam z duchy gadu, gadu
Jak dzwon na pacierze...

5
A jam chłopię z dróg krzyżowych,
Zza trzęsawisk olszynowych,
Gdzie mdłe jęczą cienie -
I głód zemsty w sercu u mnie
Już wyrodził się jak w trumnie
Chude lisa szczenię.

6
I wiatr zabrał mię w powicie
Chmur - by nagle zmarłe dziécię
Bez chrztu-krwie i walki...
Tu, na cmentarz poniósł ludów,
Gdzie trzy świecą panie-cudów -
Gdzie sztuki, Westalki...

7
Gdzie krzyż z włócznią w jednej dłoni,
Z gąbką w drugiej - z cierniem w skroni
Księżyc ma nad sobą
I, kompasu wodząc cienie
Po otartej z krwi arenie,
Cieszy nas żałobą.

8
Kiedyż - czasów wypełnienie,
Kiedyż Polski odkupienie - ?!
Wieszczym zanuć słowem:
A sto wiatrów je rozniesie
Precz po lesie za po-lesie,
Po echu stepowém...

Marmur-biały

Grecjo piękna!... twe dziwiąc ramiona z marmuru
I - serce... pytam: co się téż stało z Homerem,
Który cię uczył śpiewać z gwiazdami do chóru?
Gdzie jego grób? lub chata? - mów! chociażby szmerem
Fal egejskich, bijących w heksametr o skałę -
Rytmem klasku ich rzeknij - zapisz, w piany białe!

*
Wdzięczna Grecjo! - a co się i z Fidiasem stało,
Który cię uczył kibić wyginać dostojnie
I stąpać jako bogi, duchem czując ciało -?
Czy on w więzieniu przepadł? Milcjad czy na wojnie?

Temistokles, Tucydyd, Cymon... czyż skazani?!
Grecjo! - a co się z słodkim Arystydem stało,
Który-ć przebaczać uczył, cierpiąc jak wygnani?
A stary Focjon, bitwę co wygrywa z chwałą
Nim mu podawasz trucizn... a Sokrat??...

...Oh! Pani,
Błękitno-oka, z równym profilem Minerwy...
- Stąd to zwaliska twoje są, jak ty, nadobne,
Wita się je z radością!... a żegna z tęsknotą,
Rosami operlone rwąc fijołki drobne,
Jedyne, co łzawieją tam... i rosną po to.

Trylog

1
Jak fontanna tak wstawała
Z tymi swymi warkoczami,
Z tymi swymi półsłówkami,
Co kropliła, odkraplała,
Co dzwoniła, co szeptała...

2
A ja miałem skrzydeł cztery,
Dla niej jednej cztery skrzydeł,
I latałem przez Etery,
Do tej mojej, do nieszczeréj,
Do tej Jasnej-pani sideł...

3
Od-kraplałem na nią słowa -
Te, dzwoniące najzabawniéj,
I szeptałem: "Nadzmysłowa!
Jak my bliscy, jak my dawni
Jak ta przyjaźń już nie nowa..."

4
Aż poznałem!... że tak nowa!

* * *

1
Nadzmysłowa bo też była
Onegdajsza tamta pani
I nie taka jak ta miła,
Com zapomniał pierwszej dla niéj...
Ani do niej się umyła!

2
Jak zatęskni - to niesztucznie:
Słowem, okiem, takim okiem,
Co wyrzuca włócznią w włócznię,
A zapłacze - to potokiem,
A zaśmieje się, to hucznie...

3
Bodaj szepnę jej: te mocy,
Co olbrzymią pierś i ramię -
Że wylatasz jakby z procy -
Ból się łamie, grom się łamie!...
Tak - jej szepnę o północy.

4
Aż poznałem znów, że kłamie...

* * *

1
Mniejsza o to... bardzo ładnie...
Najżyczliwszym jestem sługą,
Jak wypadnie, tak wypadnie,
Przecudownie czy szkaradnie,
Zawsze pewność - że niedługo.

2
Przy księżycu dziś herbata?
Z dawna miłe mi księżyce...
A zieloność - jak sałata;
Dzikie także okolice?...
- Burze - bębny - błyskawice.

3
Bardzo ładnie - owszem - służę -
Romantycznie albo z grecka,
Z tym wszech-śmiechem, co w naturze,
Socjalistka czy szlachecka,
Kanoniczka albo świecka?...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bardzo ładnie... owszem, służę.

Jesień

O - ciernie deptać znośniej i z ochotą
Na dzid iść kły
Niż błoto deptać, ile z łez to błoto
A z westchnień mgły...

Tęczami pierwej niechże w niebo spłyną
Po złotszy świt -
Niech chorągwiami wrócą - a z nowiną
Na cało-kwit.

Bo ciernie deptać słodziej - i z ochotą
Na dzid iść kły
Niż błoto deptać, ile z łez to błoto
A z westchnień mgły...

Aerumnarum Plenus

1
Czemu mi smutno i czemu najsmutniéj,
Mamże Ci śpiewać ja - czy świat i czas?...
Oh! bo mi widnym strój tej wielkiej lutni,
W którą wplątany duch każdego z nas.

2
I wiem, że każda radość tu ma drugą,
Poniżej siebie, przeciw-radą łzę,
I wiem, że każdy byt ma swego sługę,
I wiem, że nieraz błogosławiąc, klnę.

3
Czemu mi smutno? - bo nierad bym smucić
Ani przed sobą kłamstwa rzucać cień,
By skryć, jak czego nie można odrzucić,
By uczcić, czego wyciąć trudno w pień.

4
Więc to mi smutno - aż do kości smutno -
I to - że nie wiem, czy ten ludzi stek
Ma już tak zostać komedią-okrutną
I spać, i nucić śpiąc: "To, taki wiek!"

5
Więc to mi smutno i tak coraz gorzéj,
Aż od-człowiecza się i pierś, i byt;
I nie wiem, czy już w akord się ułoży,
I nie wiem, czy już kiedy będę syt...!

6
I nie wiem - czy już będę mógł nie wiedzieć,
Że coraz Żywot mniej uczczony tu -
Że coraz łatwiej przychodzi powiedzieć,
Ze snu się budząc: "Wróćmyż znów do snu."

‹‹ 1 2 3 4 5 21 22 ››