Wiersze - Byłem wczora w miejscu

Nerwy

Byłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu-
Trumienne izb oglądałem wnętrze;
Noga powinęła mi się u schodu,
Na nieobrachowanym piętrze!

Musiał to być cud - cud to był,
Że chwyciłem się belki spróchniałej...
(A gwóźdź w niej tkwił,
Ja w ramionach krzyża!...) - uszedłem cały!

Lecz uniosłem - pół serca - nie więcej:
Wesołości?... zaledwo ślad!
Pominąłem tłum, jak targ bydlęcy;
Obmierzł mi świat...

Muszę dziś  pójść do Pani Baronowej,
Która przyjmuje bardzo pięknie,
Siedząc na kanapce atłasowej - -
Cóż? powiem jej...
                            ...Zwierciadło pęknie,
Kandelabry się skrzywią na r e a l i z m,
I wymalowane papugi
Na plafonie - jak długi -
Z dzioba w dziób zawołają: "S o c j a l i z m!"

Dlatego: usiadę z kapeluszem
W ręku - - a potem go postawię
I wrócę milczącym faryzeuszem
- Po zabawie.