Wiersze - Charles Bukowski strona 16

Piękna młoda dziewczyna przechodząca koło cmentarza - (the beautiful young girl walking past the gra

zatrzymałem się na czerwonym świetle
i zobaczyłem,jak idzie koło cmentarza-

szła obok żelaznego ogrodzenia,
przez które widziałem
nagrobki
i trawę

jej ciało przesuwa się wzdłuż ogrodzenia
nagrobki trwają nieruchomo.

zastanawiam się:
czy nikt inny tego nie widzi?

zastanawiam się:
czy ona widzi te nagrobki

jeśli tak,
to jest w niej mądrość, której nie ma we mnie
bo zdaje się zwracać na nie uwagi.

jej ciało płynie w
magicznej aurze
a jej długie włosy rozjaśnia
słońce godziny 3 po południu.

światła się zmieniają
przechodzi przez ulicę w kierunku zachodnim
i ja jadę na zachód.

zjeżdżam ku morzu
wysiadam
i przez 35 minut biegam po brzegu

tu i tam widzę ludzi
z oczyma,uszami,palcami u nóg
i róznymi innymi częściami ciała.

wydaje się,jakby nikt się nie przejmował.

Pijak

pijak z sąsiedztwa
ogląda baseball, piłke nożną i kryminały w tv
miewa średnio dwie lub trzy kobiety na rok
słyszę go przez tą cieńką ściane
'chodz, kochanie, pozwól mi wsadzić to cholerstwo'

zazwyczaj kładzie się spać o czwartej każdego ranka
i wstaje z łóżka o piątej
czasem szóstej

jest gorszy od kościelnego zegara

kiedy dwa lata temu zatrzęsła się ziemia
była szósta nad ranem
myślałem,że znowu spadł z łóżka
ale ściany dalej falowały
razem ze wszystkimi,zwlekliśmy się z łóżek
wyszliśmy na zewnątrz i paliliśmy papierosy
czekając aż skończy się świat.

kiedy widziałem pijaka popołudniu
zapytałem go, jak mu się podobało trzęsienie ziemi
zapytał'jakie trzęsienie?'

pewnego dnia pijak się wyprowadził
najemca wszedł do środka
i zaczął sprzątać

niektóre puste puszki po piwie i butelki wylatywały samotnie
inne w papierowych torbach.

był październik, południe
a ja stałem pod domem obserwując puszki i
butelki odbijające się od chodnika

wtedy sztywna i zżółkła
wyleciała świąteczna choinka

myślałem,że chciałbyś coś o nim wiedzieć
o pijaku z sąsiedztwa.

Piwo

nie wiem, ile butelek piwa
wypiłem czekając, aż rzeczy
przybiorą lepszy obrót,
nie wiem, ile wina i whisky
i piwa
przede wszystkim piwa
wypiłem po
kłótniach z kobietami –
czekając, aż zadzwoni telefon
czekając na odgłos kroków,
a telefon nigdy nie dzwoni
dopiero dużo później
a kroków nigdy nie słychać
dopiero dużo później
kiedy żołądek
wylewa się przez usta
przychodzą świeżutkie jak wiosenne kwiatuszki:
„cos ty do cholery ze sobą zrobił?
najmniej dwa dni nie będziesz w stanie mnie dymać!”.
 
 
kobieta jest wytrzymała
żyje siedem i pół roku dłużej
niż mężczyzna, pije bardzki miało piwa
bo wie, ze to niedobre
dla figury.
 
 
kiedy wariujemy,
nie ma ich w domu
tańczą i chichoczą
z napalonymi kowbojami.
 
 
no cóż, jest piwo
mnóstwo toreb z pustymi butelkami po piwie
kiedy podniesiesz papierowa torbę,
butelki wypadają
przez namokły spod
toczą się
brzęczą
roniąc szary mokry popiół
i zwietrzale piwo,
a czasem torby wala się o czwartej
nad ranem
z hałasem, który ma wypełnić ci życie.

Piwo o drugiej po południu

nic się nie liczy
rzucam się na materac
z piwem w ręce i głowa pełna tanich marzeń
umierają liście umierają konie
dozorczynie gapia się na mnie na korytarzach;
szybka jest muzyka zaciągających żaluzji
jaskinia ostatniego z ludzi
w samym środku tłumu
i eksplozji;
wiec pozostaje tylko kąpiący kran,
pusta butelka,
euforia,
ogrodzona młodość
ugodzona nożem w plecy i ogolona,
wyuczone słowa
w pozie oczekiwania
na śmierć.

Piwo o drugiej popołudniu

nic się nie liczy
można tylko paść na materac
wraz z marzeniami i jednym piwem
kiedy liście umierają i umierają konie
a dozorczynie czyhają na korytarzach;
żywa jest muzyka zaciąganych zasłon,
jaskinia ostatniego człowieka
w odwiecznym mrowisku
i huku;
nic tylko cieknący zlew
pusta butelka,
euforia,
młodość za kratami,
uderzona nożem i ścięta
słowa wyuczone
w sam raz
na śmierć.

‹‹ 1 2 13 14 15 16 17 18 19 28 29 ››