Wiersze - Charles Bukowski

.... Dla Jane- z całą miłością, która była niewystarczająca

Biorę do rąk spódnicę
podnoszę błyszczące korale
w czerni,
tę rzecz, która niegdyś
krążyła wokół ciała
i nazywam Boga kłamcą
nic co ruszało się
w ten sposób
albo znało
moje imię
nie mogło umrzeć
w zwykłym znaczeniu umierania

Biorę do rąk jej ukochaną
sukienkę
jej cały wdzięk przeminął
i wołam wszystkich Bogów
Żydowskich, Chrześcijańskich
wiórki tego, co utracone
bóstwa, pigułki, chleb,
objętości, ryzyka,
pełna wiedzy kapitulacja
szczury w sosie tych dwojga, co oszaleli do cna
bez sensu

kolibrza wiedza, kolibrzy los
pochylam się nad tym
pochylam się nad tym wszystkim
znam jej sukienkę na mojej dłoni
ale oni
mi jej nie zwrócą

.... kres nocy- początek nowej walki

I pomyśleć, że kiedy odejdę
będzie więcej dni dla innych, innych dni
innych nocy
psy będą spacerować, a drzewa
kołysać się na wietrze

zostawię po sobie niewiele
coś do czytania, może

dzika cebula na rozkopanej drodze

Paryż w ciemnościach

( Jak zostać wielkim pisarzem )

jak zostać wielkim pisarzem



musisz wypierdolić bardzo wiele kobiet
pięknych kobiet
i napisać parę przyzwoitych wierszy miłosnych.



i nie przejmuj się wiekiem
ani nowymi talentami.



pij tylko więcej piwa
coraz więcej piwa



i przynajmniej raz w tygodniu chodź
na wyścigi konne



i wygrywaj
jeśli to możliwe.



nauczyć się wygrywać jest trudno –
byle łajdak może być świetnym pechowcem.



i nie zapominaj o swoim Brahmsie
swoim Bachu i swoim
piwie.



nie przemęczaj się.



śpij do południa.



unikaj kart kredytowych
i płacenia za cokolwiek w
terminie.



pamiętaj, że na tym świecie nie ma
dupy wartej więcej niż 50 dolców
(w 1977).



jeśli masz zdolność kochania
kochaj przede wszystkim siebie
i zawsze bądź świadom możliwości
kompletnej klęski
czy jej powody
wydają się słuszne czy nie –



wczesne dotknięcie śmierci niekoniecznie jest
złą rzeczą.



trzymaj się z dala od kościołów, barów i muzeów
i jak pająk bądź
cierpliwy –
czas każdemu jest krzyżem
plus
wygnanie
klęska
zdrada



cały ten złom.



zostań przy piwie.



piwo to wieczna krew.



wieczna kochanka.



spraw sobie wielką maszynę do pisania
i słysząc kroki w górę i w dół
za swoim oknem



wal w nią
wal porządnie



niech to będzie walka w wadze ciężkiej



uczyń z niej byka, co pierwszy raz wbiega na arenę



i pamiętaj o kolesiach
którzy walczyli tak dobrze:
Hemingwayu, Célinie, Dostojewskim, Hamsunie.



jeśli myślisz, że nie wariowali
w malutkich pokoikach
tak jak ty teraz



bez kobiet
bez żarcia
bez nadziei



to nie jesteś gotowy.



pij więcej piwa.

24 grudnia 1978

sączę w kuchni
to piwo
słuchając
klasycznej stacji
radiowej
i myślę o
goleniu
i czyszczeniu paznokci.
nadają muzykę
świąteczną.
wolę słuchać muzyki
bożonarodzeniowej w lipcu
kiedy jakaś kobieta
grozi mi
śmiercią.
wtedy jest mi
potrzebna –
wtedy naprawdę
potrzebuję
binga crosby’ego i
elfów i
rączych
reniferów.
tymczasem siedzę tu
o właściwej porze
i słucham tych
ckliwych kawałków –
takie to cukierkowe –
wolałbym zagrać w
ping-ponga ze
zmartwychwstałym
duchem hitlera.
wesołe samochody niedzielnych
pijaków najeżdżają na siebie
za oknem karetki śpiewają
sobie piosenki.

A gdyby pan uczył pisarstwa na uniwersytecie – spytał – co by im pan powiedział ?

powiedziałbym im , żeby mieli nieszczęśliwy
romans, hemoroidy, kiepskie żeby,
i żeby pili tanie wino
unikali opery, golfa, szachów
ciągle przesuwali wezgłowie swojego
łóżka od ściany do ściany
a potem powiedziałbym im, żeby mieli
kolejny nieszczęśliwy romans
i nigdy nie używali jedwabnej taśmy
do maszyny
unikali rodzinnych pikników
nie dawali się fotografować w ogrodach
różanych;
czytali Hemingwaya tylko raz
pomijali Faulknera
ignorowali Gogola
gapili się na zdjęcia Gertrudy Stein
i czytali Sherwooda Andersona w łóżku
pogryzając krakersy Ritz
i żeby pojęli, ze ludzie, którzy ciągle
mówią o wyzwoleniu seksualnym,
są bardziej przerażeni niż oni sami.
powiedziałbym: słuchajcie w radiu jak E.Power Biggs gra na
                                                                                        organach
i skręcajcie przy tym w mroku papierosa z tytoniu Bull Durham
w obcym mieście
kiedy mieszkanie macie opłacone tylko do następnego dnia
i żadnych przyjaciół, krewnych ani pracy.
nigdy nie uważajcie się za lepszych i/lub
szlachetnych
ani nigdy nie próbujcie takimi być.
miejcie kolejny nieszczęśliwy romans
obserwujcie muchę na letniej firance
nigdy nie dążcie do sukcesu.
nie grajcie w bilard
wpadajcie w porządna złość
kiedy stwierdzicie, ze złapaliście gumę.
bierzcie witaminy, ale nie ćwiczcie z ciężarami
ani nie biegajcie dla zdrowia
 
 
 
a potem
odwróćcie to wszystko.
miejcie szczęśliwy romans.
i być może
stwierdzicie
ze nikt nic nie wie –
ani Państwo, ani myszy,
ani waz ogrodowy, ani Gwiazda Polarna.
i jeśli kiedykolwiek złapiecie mnie
na uczeniu pisarstwa na uniwersytecie
i przeczytacie mi te linijki
postawie wam pełna piątkę
i wsadźcie
ja sobie.

1 2 3 4 28 29 ››