Wiersze - W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany

"Gra"

W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany,
O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;

Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
I palce, które żądza skurczyła szalona,
Czepiające się chciwie kiesy albo łona;

Rzędy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
Mury pokratkowane jasnością i cieniem,
I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
Na schylone i mroczne samotników czoła -

Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
- Ach! I siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
Dumałem, dłońmi wsparłszy skroń - i zazdrościłem.

Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
A wszystkim spokojności, z jaką, kupców wzorem,
Frymarczyli urodą, sercem i honorem...

Ale nagle mię żałość zdjęła nad człowiekiem,
Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem,
I co, biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
Nad śmierć przekłada nędzę, a nad nicość - piekło!

                                               
                                                                                przeł. Wiktor Gomulicki