Wiersze - IPECACUANA

IPECACUANA

Na pierwszym moim koncercie,

(A może mi tylko śni się...)

Siedziała w trzecim rzędzie

Pani w niebieskim lisie.



Miała oczy wklęsłe,

Takie ogromnie dalekie.

I długie błękitne rzęsy.

I białe, zamszowe powieki.



Czytałem strofy rytmiczne.

Po myślach tłukł się Skriabin.

Siedziały w krzesłach damy

Z welwetu i z jedwabiu.



Siedzieli w krzesłach panowie,

Patrzyli wzrokiem żabim...

Czytałem rytmiczne strofy.

Po myślach tłukł się Skriabin...



I było wszystko, jak wszędzie.

I było wszystko, jak dzisiaj.

I była w trzecim rzędzie

Pani w niebieskim lisie.



Pluskali miarowo w ręce.

Rozeszli się wolno po domach.

Została kremowa Nuda,

Jak duża, śliska sarkoma...



A potem księżyc stłukłem

I gażę chciałem we frankach,

I noc miała piersi wypukłe,

Jak pierwsza moja kochanka...



A wieczór byłem maleńki...

Płakałem w kąciku do rana

O smutnej niebieskiej Pani

Z oczami jak ipecacuana...