Wiersze - WIECZOREM

WIECZOREM

Wieczorem było, wieczorem,

Gdy zorza gasła nad borem.

Dzienny ulatniał się skwar,

Rosa nam spadła na głowy

I zmierzchem dymił się jar,

Jar kalinowy.



Z daleka idzie, z daleka

Ten mrok, co kwiatów się zrzeka.

Gdy płosząc ospałą woń,

Chłód powiał nad pola zżęte,

O moją zagrzałaś skroń

Dłonie zziębnięte.



Nie wolno patrzeć, nie wolno

Bez pieszczot w ciemność dokolną!

Zbłąkanych w obszarach pól

Nie złączy żaden sen złoty,

Ni lęk, ni zgroza, ni ból,

Nic - prócz pieszczoty!