Tyle próśb zawsze ma ukochana...
Tyle próśb zawsze ma ukochana,
Porzucona próśb żadnych nie miewa...
Jak to dobrze, że dzisiaj od rana
Lekkim lodem mróz rzekę odziewa.
Oto wstąpię — dopomóż mi, Chryste! —
Na pokrowiec ten kruchy ogromnie,
A ty moje przechować chciej listy,
By nas mogli rozsądzić potomni,
By jaśniejszy i bardziej wspaniały
Blask otoczył w ich oczach twą postać.
Czyliż mogą w biografii twej chwały
Jakiekolwiek bądź braki pozostać?
Nazbyt słodkie doczesne napoje,
Nazbyt gęste miłosne są sieci...
Niechże kiedyś z imieniem tem mojem
W podręcznikach spotkają się dzieci.
I tak smutną opowieść czytając,
Niech uśmiechną się chytrze i łzawo.
Mnie miłości i szczęścia nie dając,
Nagródź w zamian choć gorzką tą sławą.
Przełożył
Leonard Podhorski-Okołów