Wiersze - Wieczorem

Wieczorem

 
Muzyka brzmiała w tym ogrodzie
Boleścią tak niewysłowioną.
I morza ostry zapach wionął
Od ostryg na półmisku w lodzie.
 
Rzekł: "Jestem zawsze wierny tobie!"
I lekko dotknął mej sukienki.
Jak te dotknięcia jego ręki
Są do uścisków niepodobne.
 
Tak ptaki głaszcze się lub koty,
Tak patrzy się na woltyżerki.
I drwiące świecą się iskierki
Pod rzęs osłoną jasnozlotych.
 
A rozpaczliwych skrzypiec głosy
Dochodzą poprzez dym rozwiany:
"Błogosławże szczęśliwe losy
Za pierwsze sam na sam z kochanym."
 
1913, marzec.
 
 
tłum. Seweryn Pollak