Wiersze - Andrzej Waligórski strona 16

Uśmiech Giocondy

 
 
Francesco del Gioconde, rozparłszy się hardo
Na fotelu rzeźbionym w liście i trytony,
Patrzył z dezaprobatą, jak mistrz Leonardo
Pracuje nad portretem jego młodej żony.
Upał był nie z tej ziemi; wiatr usnął wśród bluszczu,
Służba spała pokotem w pobliskiej winnicy,
Policzki Mony Lizy świeciły od tłuszczu,
A nogi dla ochłody trzymała w miednicy.
Leonardo ospale paćkał farbą płótno,
Zaś mąż modelki głosem starego kocura
Mruczał: - Proszę cię Liza, nie gap się tak smutno,
Bo to nie portret będzie, lecz karykatura!
Tu, aby ją rozśmieszyć, zrobił parę figli,
Opowiedział jej sprośną bajkę o królewnie,
Połechtał ją po nodze, mówiąc: - A gli, gli, gli!
Tu znów spojrzał na żonę, a ta jak nie ziewnie!
A malarza porwała taka pasja pieska
I poczuł w sobie tyle rozpaczliwej mocy,
Że bardzo nietaktownie krzyknął do Franceska:
- Ona ziewa! Pan pewnie spać jej nie dał w nocy!
Co usłyszawszy, Liza wspomniała łożnicę
I małżonka swego majestat monarszy,
Zwłaszcza kiedy koszulę włoży i szlafmycę,
I to że o dwadzieścia lat jest od niej starszy,
I jak sapie i stęka, nim nareszcie uśnie,
I tak ją rozśmieszyło to wszystko okrutnie,
Że na jej twarz wypłynął tajemniczy uśmiech...
...i ten uśmiech na wieki pozostał na płótnie!!!
 

Uśmiechnij się

 
 
Los nigdy nie rozpieszczał nas
Nadmiarem zbytniej troski -
Dał nam złą wodę, kiepski gaz,
Neony godne wioski,
Klimat przed chwilą mrozem dął,
Wtem deszczem jak nie chluśnie!
... więc nie wiadomo, skąd się wziął
Ten nasz wrocławski uśmiech.....
 
Uśmiechnij się, życie jest miłe,
Uśmiechnij się, choćby na siłę -
Nie umiesz? Pomożemy ci,
Połaskoczemy, gli gli gli!
Uśmiechnij się, mamy silosy
Uśmiechnij się, ktoś wpadł do fosy -
Plan wykonało MPO,
Uśmiechnij się, no, no!!!
 
Dymiły najpierw stosy zgliszcz,
Ulice w gruzach legły,
Cisnęła bieda że choć piszcz,
A Mondsztajn kradł nam cegły.
Dziś nikt na cegłach nie chce wpaść
Ledwie je wzrokiem muśnie,
Dziś stać nas by witraże kraść
I stąd nasz miły uśmiech
 
Uśmiechnij się, życie jest bycze
Uśmiechnij się, i właź na pryczę
Z radością pomożemy ci,
Połaskoczemy - gli gli gli!
Uśmiechnij się, zamknęli Zdzisia,
Uśmiechnij się, Jędruś wyłysiał,
Z komisariatu zniosło dach -
Uśmiechnij się, no ciach!
 
Przyjechał Fredro, w Rynku siadł,
Nałożył okulary,
Obejrzał nowy, dziwny świat
I mruknął: - Cześć batiary!
I nie narzeka - miły gość -
Gdy nań gołąbek siuśnie...
Dlatego fredrowskiego coś
Ma nasz wrocławski uśmiech.
 
Uśmiechnij się, strapiony człecze
Z uśmiechem wejdź w nowe ćwierćwiecze
Z radością pomożemy ci,
Płaskoczemy, gli gli gli!
Uśmiechnij się, zrób z nami zeza,
Uśmiechnij się, niech lśni proteza,
Smutny jest tylko anioł stróż,
Ty, uśmiechnij się, ale już!
 
Uśmiechnij się, życie jest proste,
Uśmiechnij się, patrz jaki mostek!
Z radością usłużymy ci
I podkręcimy, ożeż ty!
Uśmiechnij się, już koniec nudy,
Uśmiechnij się i marsz do budy,
Tu kończy się programu treść -
Uśmiechnij się - he he he he
Uśmiechnij się - Bueeeeeeeee!
Uśmiechnij się - i cześć!

 

Votum Separatum

 
 
Duży podziw żywią dla nas cudzoziemcy.
Bardzo chwalą dyplomatów naszych gest:
- Polska chce, by zjednoczyły się znów Niemcy.
Einheit, Freiheit und Grossdeutschland wieder fest!
Kraj jednoczyć jest i ładnie i przyjemnie,
Świat nie lubi appertheidów ani gett,
Więc scalajcie ich do kupy, lecz beze mnie.
Jestem gegen, czyli przeciw. W obszcze niet!
Mam ja swoje lata, fobie i nawyki
Znam pułapki ślepych torów, lewych wajch,
Lepsze dla mnie są dwie szkopskie republiki
Niż wiszący nad Wrocławiem Czwarty Reich.
Zawsze bito nas na niebie, lądzie, wodzie,
Z obu stron spychano nas po San i Bug
Teraz - ledwie pierdolnęło coś na wschodzie -
Już my Niemca namawiamy by się wzmógł!
Jeszcze przy tym gaworzymy sobie swojsko
Zadziwiając dobrze zbrojny Wolny Świat,
Że należy zlikwidować Polskie Wojska
To się zaraz skończy kryzys, krach i pat.
Zlikwidujcie, zezłomujcie do cholery.
Zróbcie z czołgów pługi lub przetwórnie pasz...
Nad Monachium warczą czarne starfightery
A przez Berlin Wschodni grzmi Paradenmarsch!
 
 - Napisane po obejrzeniu defilady w Berlinie Wschodnim,
po wypowiedzi p.Geremka, że Niemcy powinni się zjednoczyć,
z czego się zresztą później wycofał, ale Niemcy nie.
 

Wielka rodzina made in Poland

 
Postęp ogarnia różne dziedziny -
W Danii lansują "wielkie rodziny",
Czyli że zamiast pary małżonków
Taka rodzina ma więcej członków
(i więcej członkiń). Czasem w ten sposób
Żyje ze sobą z piętnaście osób,
Więc kombinacji to z tysiąc aż da,
Gdy każdy z każdą i z każdym każda.
...a ileż przy tym werwy, polotu,
Przekomarzanek, śmiechu, szczebiotu!
Toteż odczuwam bardzo niemile,
Że w tej dziedzinie jesteśmy w tyle.
Wszystko się u nas niby rozrasta,
Ale te sprawy wciąż jak za Piasta.
Przyparłem żonę do muru z rana:
- Trzeba coś robić! Świat patrzy na nas!
- Dobrze - odparła z wyrazem troski -
Zaproś Dreptaków i Rosołowskich...
Nadchodzi wieczór. Wrażeń łakomi
Do mojej chaty walą znajomi,
M-3 mieszkanie trzeszczy w posadach,
Zaraz się zacznie degrengolada
Oraz rozpusta! Ale na razie
Głos zabrał Zyzio na dużym gazie.
Widocznie stracił po wódce wątek,
Bo wybełkotał: - W.. .wesołych ś.. .wiątek!
Moja małżonka natychmiast na to
Przyniosła z kuchni ciastka z herbatą.
Wnet się zaczęły spory i krzyki,
Mężczyźni hajda do polityki,
Panie wyjęły włóczkę i druty,
Zaczęły sobie przymierzać buty
I obgadywać Basie, że chytra,
A Henio kopnął się po pół litra...
Widząc to wszystko, krzyknąłem: - Hola!
Miała się przecież odbyć swawola!
- Słusznie - rzekł Józio. - Dalej, kochani!
Tu wyjął krzesło spod jednej pani,
A ta, upadłszy na parkiet z dębu
Wybiła sobie sześć przednich zębów,
Za co jej amant, Trypućko Czesław,
Dał w łeb Józiowi nogą od krzesła,
Jak się zakręci, zakłębi wokół,
Sam sierżant Miziak spisał protokół!
I rzekł życzliwie, kiedy wychodził:
- Sto lat z okazji pańskich urodzin!
Usiłowałem przekonać władzę:
- Myśmy tak chcieli, jak w Kopenhadze...
- Weź pan - doradził mi - aspirynę!
... Jak stworzyć polską "wielką rodzinę"???!!!
 

Wrocławczyki

  
narrator: Drodzy Wrocławianie, ponieważ nie mamy swoich wrocławskich śpiewek, więc skorzystajmy z krakowiaczków. Melodia ludowa a treść postępowa, z tym że treść dotyczy Wrocławia, więc to już nie będą krakowiaczki tylko co? No co?
wszyscy: Wrocławiaczki!!!!
narrator: Oczywiście że tak! Śpiewamy więc wrocławiaczki!
 
(przygrywka)
 
Nie opuszcza humor,
Nie opuszcza wigor,
Chociaż nas opuścić
Chce Przegrodzki Igor!
 
Chce stołeczne sceny
Zasilić od wtorku,
Oj wrócisz ty do nas
Niewierny Igorku!
 
Oj wrócisz ty do nas
W garniturku w łaty,
Będziesz gorzko płakał:
- Pomyłujte braty!!!
 
Pomyłujte braty,
Kocham was głęboko!
A my odpowiemy:
- Zostań, kit ci w oko!
 
Wrocławiaczek ci ja
Od niejednej zimy,
Lecz jeszczem nie widział
Naszej pantomimy!
 
Ja też nie widziałem,
Dziwny to przypadek,
Ale kiedyś dawno
Widział ją mój dziadek!
 
Gdy pan Tomaszewski
Wrócił znad Sekwany,
Spytał go reporter
Jakie tam są zmiany?
 
A pan Tomaszewski
Odparł pełen gniewu:
- Oh, je ne comprends pas,
De quoi parlez - vous?
 
Można by tak jeszcze
Śpiewać do świtania,
Ale już pianistka
Mdleje z wyczerpania!
 
(brzęk fortepianu i stuk, dalej na ciszy)
 
O, właśnie zemdlała,
Więc śpiewy kończymy,
Wrocławiaczek ci ja!
razem: Wrocławiaczki ci my!!!!
 

‹‹ 1 2 13 14 15 16 17 ››