Wiersze - Andrzej Poniedzielski strona 5

Odkrytka do Europy

Mało brakło nam do tego by był w szkołach
Globus Związku Radzieckiego
Ale runął mur zębaty dziś na progu
Mojej szopy
Sziedzę i piszę list do Europy

Widzisz moja Europo Ty masz ze mną
Permanentny ciężki kłopot
I machnęłaś nieraz ręką i bywało
Nasypałaś w czapkę lodu
Czy dziś aby też nie szkoda Ci zachodu?

Widzisz Europo
Ty mnie może tylko lub
Szkoda zachodu na mój wschód
Szkoda zachodu na mój wschód

Jam nie dziki w moim barze dawno nie ma już
Kanapek z misjonarza
Czasem woń ode mnie wionie
Czasem wena...
Że przypomne Kopernika czy Chopina

Twoje dwa i moje dwa sumujemy
I do czterech wciąż brakuje
A do twoich stałych rubryk "Winien", "Ma"
Nie pasuje
Moje kocham, moje lubi czy szanuje

Widzisz Europo
Ty mnie może tylko lub
Szkoda zachodu na mój wschód
Szkoda zachodu na mój wschód

Ty Pampersy masz tak chłonne, że niebawem
Zniknie sam aborcji problem
Ty masz proszków wybielaczy pełne kramy
I reklamy
Ale widzisz nie masz nic na białe plamy

Ty masz problem jakie wino, jakie wino
Mają podać do kolacji
Ja mam problem, ja mam problem by się bardzo
Nie uplurać w demokracji

To spotkajmy się niebawem
Nie cofajmy raz już wyciągnętych dłoni
W sumie zdarza się dość rzadko
Żaby jabłko powracało do jabłoni

Może Europo
Ty mnie na razie tylko lub
Szkoda zachodu na mój wschód
Szkoda zachodu na mój wschód

Pamiętamy o ogrodach

 
Ten pospieszny
opóźniony
pociąg nasz
do Bóg-wie-czego
wiezie nas
niesie nas
tak od Tego do Owego
 
Na bezdechu
na uśmiechu-
- taka najmodniejsza moda
... ... ...
(... pamiętamy, pamiętamy o ogrodach)
 
W tym pospiesznym
w oka mgnieniu
ledwo Jest coś
a już Było
Mignie sen
czasem Sens
nieraz chyba nawet Miłość
Po kieszeniach mamy chustki
smutnych westchnień typu "szkoda..."
... ... ...
(... pamiętamy, pamiętamy o ogrodach)
 
My w pospiesznie opóźnionych
samochodach, mimochodach
Pamiętamy
Pamiętamy
Pamiętamy o ogrodach
z bezczelnościa młodych wróbli
na frontowych życia schodach
Pamiętamy
Pamiętamy o ogrodach
 
 
Bo bywaja ludzie którzy
Są jak Święta
- równie trudno jest zapomnieć
Co Pamiętać

Piosenka o chyba jeszcze miłości

 
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie
coraz trudniej do Ciebie nam być
coraz trudniej przerobić na siedem
numer nieba pod którym przyszło nam żyć
 
Kiedy chciałem byś przerwała tę zabawę
Byleś wreszcie poszła za mną
Jakiś kułak intelektu
powiedział że wyrywam Cię z kontekstu
i że dura lex i sed lex
albo jakoś tak podobnie się wyraził
języki obce są mi obce
i nie wiem co te słowa znaczą
ale jestem prawie pewien
i mnie i Ciebie tym obraził
 
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie
coraz trudniej do Ciebie nam być
coraz trudniej przerobić na siedem
numer nieba pod którym przyszło nam żyć
 
Tyś już przecież ani wielka, ani piękna
już niemłoda, chyba niezbyt mądra jeszcze
i ja mam niewiele więcej
mam w zanadrzu już ostatnie moje serce
i z kim ja się mam pogodzić
z Tobą, czy z tym rzeczy stanem
jeśli z Tobą - Ty mnie pogódź
bo ja mogę żyć bez Ciebie
jak nic złego się nie stało
tak nic złego się nie stanie
 
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie
coraz trudniej do Ciebie nam być
coraz trudniej przerobić na siedem
numer nieba pod którym przyszło nam żyć
 
A wolność to nie jest port, nie adres i nie przystań
wolność, to ona po to może być, żeby z niej czasem
nie skorzystać...
 

Podział złoty

 
 
Lata chmurne, lata durne
a w głowie maj
Hulaj dusza kiedy "piekło"
czyta się "raj"

A na szczęście nie masz nic więcej
tylko podział złoty w Tobie ten
Twoje serce lubi być wcześniej
zanim oczy
i dotyk
zanim sen
Czekaj serce
zaczekaj
przecież nie wiesz
co tam chowa świat
Czekaj serce
uciekaj
masz na wszystko 
jeszcze tyle lat

Widać jesień - tego chce się
a tego nie
Poduszkowa słota, wrzesień
i bywa źle

A na szczęście nie masz nic więcej
tylko podział złoty w Tobie ten
Twoje serce lubi być wcześniej
zanim oczy
i rozum
zanim sen
Czekaj serce
zaczekaj
przecież nie wiesz
co tam chowa świat
Czekaj serce
uciekaj
zobacz serce
ile ty masz lat

Pokolenie zza firanki

 
 
na tę naszą żółtą łódź podwodną
na tę waszą jedną taką, co to kiedyś wiła wianki
patrzy teraz uśmiechnięte
potencjalnie wniebowzięte
patrzy na nas pokolenie zza firanki
jest ćwierć biedy, gdy im przyjdzie wytłumaczyć
gdzie jest lewa ręka, prawa noga
jest pół biedy, kiedy chodzi tylko o to
że najlepiej jest w ogóle nie chorować
ale kiedyś doświadczymy biedy całej
gdy nam przyjdzie wytłumaczyć
gdzie czarne jest, a gdzie jest białe
kim ty będziesz - polepszysz, czy pogorszysz sobą ten świat
kimś zostaniesz, czy za kimś w tyle sto lat
co ci będzie w duszy grało
czarną kawę, czy kakao
pijał będziesz na śniadanie
dom miał będziesz, czy mieszkanie
czy przeważy wszystko to
co ci w genach przekazałem
czy to drugiej będziesz kapitanem
na te nasze sny zaklęte w mak czerwony
i na wasze już mosiężne często klamki
patrzy jeszcze uśmiechnięte
jeszcze nawet wniebowzięte
patrzy na nas pokolenie zza firanki
 
 

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 ››