Wiersze - Alicja Rybałko strona 2

Nasze babcie

Nasze babcie rozmawiają pewnie ze sobą
po niebiesku.
Może ucinają pogawędki
pod drzewem dobrego i złego.
Kiwają dobrodusznie głowami
nad znikomością swych wnuków,
gdy ci uparcie nie biorą jej pod uwagę.

Niełatwo się z wami rozstać, mileńkie.
Postójcie jeszcze pod drzewem.
W swoich szeptach, w szmerach sukni brązowych.
Z wami jest nam bezpieczniej.
Tam w dole.
Pomiędzy dobrem i złem.

Nasze ptaki

Nasze ptaki były takie smutne w dzień rozstania.
Nasze ryby milczały jak całe akwarium.

Zabierz ze sobą ptaki.
Ja zabiorę ryby.

Tylko peron zostawmy.
Przyda się dla innych.

Powroty

Wyjechać to prawie to samo co umrzeć.
Powraca się jako kto inny,
z inną duszą i ciałem.
Nowe zmarszczki i utracona porcja niewinności.
Oczy patrzą, ale widzą inaczej.
Cóż z tego, że psy i sąsiedzi ciągle nas poznają,
kiedy drzwi na powitanie skrzypną po nowemu.
Tyle powrotów już bez nas przeżyły.
Tylu umarłych tędy powracało.

Przyzwyczajać się do

Przyzwyczajać się do odlotu.
Nie kupować krzeseł,
ani zbyt głębokich foteli.
Nie pokochać aby wszystkiego.
Jeżeli obejmować, to nie na zawsze.
Niechaj ramiona pozostają puste.
Tylko ten niewidzialny ciężar
twojej piersi.

Sztuka czasu

Mam sztukę czasu,
aż półtorej godziny.
Czysta, bez naleciałości,
z cukrową kością idei.
A więc zaczynam
powoli, metodycznie
szykować miejsce na rosół.
Nie da się przecież od razu.
A zatem należy przedtem
zmienić wodę w wazonie,
odkurzyć półki,
sprawdzić, czy nie ma jakiego listu.
Sztuka czasu powoli zmienia się w sztuczkę.
Potem w sztuczkę magiczną.
Znika.
Z rosołu robią się nici.
To nic, przydadzą się w gospodarstwie.

‹‹ 1 2 3 ››