Wspominam cudne czasu mgnienie
Przede mną się zjawiłaś Ty.
Jak nieuchwytne przywidzenie
W czystym geniuszu piękna Twym.
W udręce żalu rozpaczliwej,
Wśród trosk gnębiących każdą myśl,
Brzmiał w duszy głos Twój barwy czułej
Śniłem o rysach miłych Twych
Szły lata, poryw burz powstańczy
Potargał dawnych marzeń szyk
Zatarła pamięć głos Twój czuły
Obraz niebiańskich rysów Twych
W głuszy, we mroku opuszczenia,
Płynęły z wolna moje dni
Bez mego bóstwa, bez natchnienia
Odeszło życie, miłość, łzy.
Lecz przyszło duszy przebudzenie
Znów nagle się zjawiłaś Ty
Jak nieuchwytne przywidzenie
W czystym geniuszu piękna Twym.
I serce bije upojeniem,
Zmartwychwstał dawny jego rytm.
Znów moje bóstwo, znów natchnienie,
Wróciła miłość, życie, łzy.
(tłum. Dariusz Figura)