Wiersze - Ulica jak ulica

Ulica jak ulica

Cierpliwe jest lato
na Ogrodowej
zwłaszcza pod wieczór
gdy lipiec zachodzi
za oknem
jak uśmiechający się
słonecznik

Pani Stefa
przypomniała sobie
o prześcieradłach
w sadzie
zbiera więc je szybko
by nie przeszły zbyt
lipcowym wieczorem
bo wtedy podobno
sny mogą być chore

Pan Stach
z drewnianą nogą
słucha \"Wolnej Europy\"
na cały regulator
bo uszy już nie te
a i tak co mu zrobią
przecież jest na rencie
(cienkiej bo cienkiej
ale zawsze)

U miejscowego złodzieja
nic się właściwie
nie zmienia
czapka mu tylko
trochę gore
gdyż wypełnił ją
po brzegi
kradzionym
pomidorem

Fryzjer Jan Orzechowski
(cały dzień na nogach)
Teraz nogi zanurzył
w chłodnej wodzie
z bocheńską solą
Trochę mniej bolą

Siwy jak gołąbek
Alfred Muller
kiedyś mógł wybrać Austrię
i wrócić na ojczyzny łono
ale on wolał jednak
Ogrodową
bowiem przyzwyczaił się
tu czytać w oryginale
Goethego i Manna
światła jeszcze nie świeci
bo znany ze sknerstwa

I

Jego żona - Ester
-jak zwykle-
ma ostrą migrenę
więc gra na fortepianie
żeby ją zagłuszyć

W suterenach u Sabaków
widać przez ulicę że piją
Sabak \"Czystą\" uznaje
jego żona zaś wino
lecz męża się boi
i dla miłej zgody
wódką się raczy

Za chwilę zaczną śpiewać
potem się pobiją
Co wieczór
ta sama płyta
i ta ich dziwna miłość

Młody Adam Ziemianin
ma teraz wakacje
więc dlaczego tak wnikliwie
wpatruje się w Ogrodową
z pokoiku na poddaszu?

Przecież ulica
jak ulica