Wiersze - Pokurcz z Ogrodowej

Pokurcz z Ogrodowej

Na Ogrodowej kiedyś były ruchome schody
po których leciało się do piekła
W dół cię wrzuciły nieznane siły
Spadłeś osobno - mówili że epilepsja

Jednak Pan cię nie wezwał jeszcze
I zaczęła ręka dochodzić swego palca
pięść do nosa - nos do twarzy
Jakoś wreszcie zebrałeś się w sobie

Ulica milczy - więcej nic nie powie
Ludzki pająku z garbem pajęczyny
który ze swego garba toczysz
nitkę wciąż chorej śliny

Teraz przelać się musisz
na drugą stronę Ogrodowej
Toczy się więc kamień ludzki
dnem rzeki - bez wody