Wiersze - Jan Sopel

Jan Sopel

Elektryk Jan Sopel
świeci -jak zwykle - przykładem
niczym żarówka setka
choć wcale by nie musiał
bo już przeszedł na emeryturę
i wszystko mu ujdzie

O świcie po chleb idzie
do piekarni prywatnej go niesie
Ogrodowa jest wtedy pusta
jak dziurawa kieszeń
Chleb u piekarza Turskiego
jest dobry jak niebo
i długo świeżość trzyma
po drodze mleko kupi
więcej nic mu nie trzeba

Po śniadaniu w ogródku
do kwiatów się śmieje
lub rozmawia z fasolą
jak Jasiek z \"jaśkiem\"

Po południu właściwie
mógłby się zdrzemnąć
ale żelazko u sąsiadki
jest jakby bez duszy
prasuje bowiem tylko zrywami
więc trzeba je naprawić

Wieczorem na harmonii
spowiada się światu
i płynie po Ogrodowej
wciąż \"Ta ostatnia niedziela\"

Elektryk Jan Sopel
świeci do dziś przykładem
choć raz w miesiącu
urwie się nagle do gospody
i pękają wtedy wszystkie lody

A gdy do domu wraca
już pod dobrą datą
na Ogrodowej gaśnie światło
żeby nikt nic nie widział