Turystyczne
Los włóczęgi
Pójdę jak szary brat zakonny
Albo włóczęga lnianowłosy
W tę stronę, z której na zagony
Leje się jasne mleko brzozy.
Chcę ziemię z krańca w kraniec zmierzyć
Idąc za blaskiem gwiazdy płonnej
I w szczęście bliźnich znów uwierzyć
Na miedzy żytem rozdzwonionej.
I mówię tak samemu sobie
Patrząc na wite z łyka kręgi.
Szczęśliwy, kogo przyozdobił
Kijem i torbą los włóczęgi.
Kto w swym ubóstwie nie zna troski
Ani przyjaciół, ani wrogów
I może z wioski iść do wioski
Modląc się do spotkanych stogów.
Świt pełną ręką chłodnej rosy
Rumiane jabłka zorzy strąca.
Kosiarze grabiąc traw pokosy
Pieśnią witają mnie na łące.