Piosenki - Szanty strona 4

Bar w Beskidzie

Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać
Tu każdy wskaże ci drogę
W bok od przystanku pekaesu
W prawo od drogi asfaltowej
Kuszą napisy ołówkiem kopiowym
Na drzwiach "od dziesiątej otwarte"
"Dziś polecamy kotlet mielony"
I "lokal kategorii czwartej"

Lej się chmielu
Nieś muzyko po bukowym lesie
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba
Trochę lata z nowej beczki przyniesie

W środku chłopaki rzucają łaciną
O sufit i cztery ściany
Dym z Extra - mocnych strzela jak szampan
Bledną obrusy lniane
Za to wieczorem gdy lipiec duszny
Okna otworzy na oścież
Gwiazdy wpadają do pełnych kufli
Poogryzanych jak paznokcie

Lej się chmielu...

Kiedy chłopaki na nogach z waty
Wracają po mokrej kolacji
Świat się jak okręt morski kołysze
Gościniec dziwnie ślimaczy
A czasem któryś ze strachem na wróble
Pogada o polityce
Jedynie cerkiew marszczy zgorszona
Szorstkie od gontów lice

Lej się chmielu...

Batory

Batory statku jedyny
dokąd kierujesz swój rejs
Może do portu do Gdyni
Wycieczkowiczów chcesz wieźć/ x2

Zatrzymaj rejs swój na chwilę
Zabierz ze sobą i mnie
Pożegnam swoją rodzinę
Rodzina pożegna mnie

A kiedy wejdę na pokład
Z Chicago pożegnam się
Będę wesoły szczęśliwy
Do Gdyni zbliżając się

Piękne jest miasto Chicago
Milion świateł tam lśni
Lecz wolę Ciebie Warszawo
Nawet w pochmurne te dni

O Matko matko stęskniona
O Tobie marzę i śnię
O mojej rodzinnej wiosce
Gdzie mieszka kochanie me

Dla Ciebie dolary rzucę
I rzucę wszystko co mam
Do Ciebie Kochana wrócę
Znów dobrze będzie nam.

Belfast

Gdy przed dziobem wyłonił się Belfast,
Znów mnie wiatry pognały na ląd.
Porzuciłem żeglarską kompanię,
Miejskich ulic pochwycił mnie prąd.

Zabłysło mi słońce fortuny,
Szczęście w kartach darował mi los.
Pięknej dziewki blask oczu poruszył mnie,
Wyciągnąłem ją, diabeł wie skąd.

Ach, piękna, smukła jak kliper,
W jej ramionach znalazłem swój port.
Kiedy nocą w barze tańczyła,
Kochałem, wzdychałem jak czort.

Jej oczu blask szybko omamił mnie,
Jak lunatyk popadłem w jej moc,
Lecz nie dla mnie już nocą tańczyła, gdy
W trzosie nagle zjawiło się dno.

W tancbudzie co wieczór pijany jak wór
Wielkie modły wznosiłem do gwiazd,
Czarny barman na kredyt do kufla lał,
Z każdą kreską nadchodził mój czas.

Toczyło się koło fortuny,
Ja zostałem na dnie - taki los.
Gdzieś w portowej dzielnicy, spłukany do cna,
Naganiaczom sprzedany za grosz.

Cóż, whisky Belfastu wypita do dna,
Gdzieś na morzu ocucił mnie wiatr.
W doborowej, żeglarskiej kompanii
Smukły kliper mnie poniósł do gwiazd.

Ach, piękny, smukły to kliper,
Pośród żagli znalazłem swój dom.
Kiedy z falą harcuje,
Gdy idzie na wiatr,
Przypomina mi tancerki pląs.

Betty

Betty! Nalepa wielbi Cie! I bardzo che! Byś pokochała!Mnie!!!!

Ref.:
Piękna jak Twe oczy!
Piękna jak Twój ryj!
miłością moją Betty jesteś Ty!!!


Piękna jak Twe oczy!
Piękna jak Twój ryj!
O miłością moją Betty jesteś Ty!!!
Patrzyłem przez okno,
Zobaczyłem Cię,
Zobaczyłem twój pysk i oczęta twe!

Chciałem je otworzyć,
By zawołać Cię,
Ale ty uciekłaś i nie było Cię!

Siedziałem przed domem,
Gdy zjawiłaś się,
wtedy już wiedziałem - Betty kocham Cię!

Gdy przychodziłaś,
Chciało mi się żyć,
Wtedy wiedziałem, że chce z tobą być!

Tamte wieczory,
I pamiętne noce,
Opętały mnie twe miłosne moce!

Przyszła zimna jesień,
Już nie było miło,
W sercu ciągle czułem, że się coś zmieniło!

W końcu ty odeszłaś,
Zostawiłaś mnie,
A sumienie gryzło, calutkie dnie!

Czekałem sto dni i nie było wciąż Cię!
Serce mi pękało a w oczach miałem łze,
Chciałem byś wróciła,
Lecz to /nie spełniało się!!!/ x2


Ref/ x3

Biała sukienka

Czasami, gdy mam chandrę i jestem sam,
Kieruję wzrok za okno, wysoko tam,
Gdzie nad dachami domów i w noc, i dniem,
Nadpływa kołysząca?, marzeniem?, snem.

I ona taka w tej białej sukience,
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.
Chwyciłem mocno jej obie ręce
Oczarowany, zasłuchany w słodki śmiech.
I cała w żaglach, jak w białej sukience,
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech.
Chwyciłem mocno ster w obie ręce
I żeglowałem zasłuchany w fali śpiew.

Wspomnienia przemijają, a w sercu żal.
Wciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czar.
Jeżeli mi nie wierzysz, to gnaj co tchu,
Tam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu.

I ona taka w tej białej sukience?

Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczę ją.
Czy tylko w moich myślach jej oczy lśnią?
Gdy pochylona, ostro do wiatru szła?
Znowu się przeplatają obrazy dwa.

I ona taka w tej białej sukience?

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 34 35 ››