Zbieg okoliczności łagodzących
Szliśmy do siebie ty i ja h e
A drogi nasze wciąż mroczne były A D
Lecz znalazł się ktoś G
I pomógł nam się spotkać e
Wśród zielonej naszej równiny Fis h
Wyszliśmy piękni dla siebie Fis h
I tacy zadziwieni A D
Nasze serca gorące e
Bić równo zaczęły h
Jakby same tylko były na Ziemi G Fis
A przecież mogłem być e
Przed twoją erą A D
A przecież mogłaś być G e
Przed moją erą Fis h
Zbiegliśmy razem ty i ja
Z gór ośnieżonych w ciepłą dolinę
Kto tak dobry był
I pomógł nam się spotkać
W tej oszalałej gęstwinie
Wyszliśmy nadzy dla siebie
Z nocy na światło dzienne
Nasze zegarki ślepe
Chodzić nagle zaczęły
O jednej i taj samej godzinie
A przecież mogłem być...