wróż 1 wpis dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Na panią swoją
    John Donne
     
     Na ów moment pierwszego spotkania niezwykły,
    Na wszystkie żądze nasze, które stąd wynikły,
    Na zgłodniałe nadzieje i na litość ową,
    Którą wzbudziłem w tobie swą męską wymową
    I namową, na pamięć ran, którymi stale
    Grozili mi podstępni szpiedzy i rywale,
    Błagam cię: lecz na ojca twego gniew, na bóle
    Rozstania i rozłąki, żarliwie i czule
    Zaklinam cię; i śluby, któreśmy złożyli,
    Przysięgając, że razem będziem każdej chwili,
    Unieważniam i w nowe ujmuję kanony:
    Nie wolno ci mnie kochać w sposób tak szalony.
    Hamuj, najmilsza, serca porywczość nadmierną,
    Zamiast przebranym paziem, bądź kochanką wierną;
    Odjadę, zostawiając tu ciebie, jedynie
    Godną tego, bym pragnął powrotu, gdy minie
    Czas podróży; a gdybyś wcześniej (nie daj Boże)
    Zmarła, dusza ma wzleci ku tobie przez morze.
    Wiedz, że twoja (skądinąd wszechmocna) uroda
    Burz nie uśmierzy, ani miłość twa nie doda
    Miłości wściekłym falom, gdy Boreasz wieje;
    Czytałaś wszak, jak niegdyś piękną Oryteję,
    Której miłość poprzysiągł, rozerwał na części.
    Mniejsza, czy nam się uda, czy też nie poszczęści,
    Los kusić bez potrzeby złym jest obyczajem;
    Pomyśl, że kochankowie trwają w sobie wzajem
    Nawet, gdy się rozjadą. Nie udawaj chłopca,
    Nie chciej odmienić ciała ni duszy, bo obca
    Zdasz się jedynie sobie: każdy zauważy
    Kobiecy wdzięk w rumieńcem zapłonionej twarzy.
    Księżyc zwiemy księżycem pomimo zaćmienia;
    Małpa w jedwab przebrana w damę się nie zmienia.
    Wiedz, że Francuzi, bystry ród kameleonów,
    Bywalcy tak szpitali jak świetnych salonów,
    Ci, co w ogień miłości sztuczne lać oliwy
    Zawsze skłonni, a każdy jak aktor fałszywy,
    Poznają cię natychmiast i — rzekłbym — do głębi;
    Włoch, którego płeć męska grzeje a nie ziębi,
    Gdy w Italii staniemy, za paziem tak ładnym
    Będzie gonił w zapale jednako szkaradnym
    Jak żądza Sodomitów wobec gości Lota.
    Lecz Holender opiły, Włoch, Francuz niecnota
    Nie tkną cię, gdy zostaniesz tutaj. Zostań; twoje
    Wdzięki jedynie w Anglii znajdą przedpokoje
    Godne, byś w nich czekała, aż Król nasz największy
    Wezwie cię i twym blaskiem tamten świat upiększy.
    Wyśnij mi szczęście, kiedy ruszę w obce kraje;
    Niech twój wygląd miłości skrytej nie wyznaje,
    Nie chwal mnie, nie gań, nie sław ani nie wygrażaj
    Miłości, i piastunki w nocy nie przerażaj
    Nagłym krzykiem: "O, nianiu, o, widziałam, nianiu,
    Że mój miły zabity, leży na posłaniu
    Białych alpejskich śniegów; widziałam, strwożona,
    Jak napadnięty walczy, krwawi, pada, kona".
    Wróż mi los lepszy; chyba że osądzi Jowisz,
    Iż ty sama najlepszy los dla mnie stanowisz.
    Przełożył
    Stanisław Barańczak