Wiersze
-
Miłość, Sława i Śmierć
Charles Bukowski
sterczy za moim oknem jak staruchy w drodze na targ stoi i obserwuje mnie pocąc się...
Cytaty
-
Marzenie niewolników: targ, gdzie można by sobie kupować panów.
Stanisław Jerzy Lec
Dowcipy
-
Chłop wyhodował dwutonowe jabłko, wsadził je na wóz i zawiózł na targ. Cały dzień nie miał klientów, ale pod koniec dnia przychodzi facet i pyta się:
- To pana jabłko?
- No.
- To cofnij pan wozem, bo mi robal konia zżarł.
O zwierzętach -
Do księdza na plebanię miał przyjechać biskup na kolację. Poszedł ksiądz na targ kupić rybkę.
Pyta sprzedawcy:
- Po ile ta rybka?
- Ksiądz pyta o tego s***wiela? 2,75.
- JAK SIĘ PAN WYRAŻA?!
- A nie, nie to tylko nazwa takiej ryby.
- Acha, no to poproszę tego s***wiela.
Wraca ksiądz i mówi do siostry zakonnej:
- Siostro proszę tego s***wiela oskrobać i kazać ugotować.
- Ależ proszę księdza! Jak ksiądz mówi?!
- A nie, nie to nazwa tej ryby.
- Acha, no dobrze.
Wieczorem na kolacji, ksiądz z dumą pyta biskupa:
- I jak smakuje kolacja?
- Wyśmienita ryba. Skąd ją macie?
Ksiądz zaczyna się chwalić:
- Ja tego s***wiela kupiłem!
Siostra na to:
- Ja tego s***wiela oskrobałam!
A kucharka na to:
- A ja tego s***wiela ugotowałam!
Na to biskup wyciąga flaszkę i mówi z zadowoleniem:
- No, to k***a widzę sami swoi!
Religijne -
Blondynka poszła na targ, by zakupić parę rzeczy do jedzenia. Po rozejrzeniu się podchodzi do sprzedawcy i pyta:
- A co to takie zielone i okrągłe?
- Melony -odpowiada sprzedawca.
- A to poproszę pięć, osobno zapakować.
Po chwili blondynka znowu pyta:
- A co to takie, to okrągłe i czerwone?
- Jabłka.
- To poproszę osiem, osobno zapakować.
- Aaaa..., a to co? - pyta blondynka
- Mak, ale nie jest na sprzedaż.
O blondynkach -
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- K*rwa, widzę, że tu sami swoi!
Religijne -
Wiezie gazda wozem wieprzka na targ.Wieprzek zgodnie ze swoją naturą zaczął ryć w słomie na wozie,przy okazji próbował zwalić gazdę z siedzenia.Zarobił za to od gazdy kilka razy pięścią w kufę.Zobaczył to sierżant,wyjął notatnik i chce gaździe wlepić mandat za znęcanie się nad zwierzęciem.
Gazda prosi, błaga na wszystkie świętości aby mu podarował albo zmienił mu mandat na cosik innego.Sierżant na to przystał i zaproponował gaździe aby,pogłaskał wieprzka po głowie dał mu buzi i jeszcze go przeprosił.Gazda zeszedł z wozu,wygłaskał świniaka po łbie,serdecznie go wycałował po ryju,i mówi - jo cie wiepsusiu straśnie przeprosom com cie tak publicnie zniewazoł,ale jo nawet nie przypuscoł ze ty mosz takie duze znajomości w policji.
O bacy -
Jadą dwie blondynki na targ po zakup krowy. Gdy ją kupiły, to zaczepiły ją o hak i wyruszyły w drogę powrotną. Wyjeżdżają na ulicę i jadą 40 km/h. Nagle jedna blondynka mówi do drugiej:
- Ej przyśpiesz
- Okej.
Przyśpieszyły jadą 70 km/h zapominając, że mają krowę na haku. Nagle przyśpieszają do 120 km/h. W końcu krowie wpada mucha do oka i zaczyna mrugać. Blondynka to widząc, mówi do drugiej:
- Zwolnij trochę,bo krowa będzie wymijać
O blondynkach -
Sędzia pyta kobietę co dokładnie się stało.
- Panie Sędzio szłam na targ z jajkami. Zachciało mi się siku więc weszłam do fosy a koszyk zostawiłam na poboczu. Nagle nadjechał ten facet na rowerze. Jeszcze nie zdążyłam majtek ściągnąć a on już jajka wywalił.
Stosunki damsko-męskie