pułkownik 11 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Tchórz na wyborach
    Adam Mickiewicz
    Po owej porażce zwierząt Wszczął się w ich armiji nierząd. Zwolona wojenna rada; Z rady zwada:...

  • Z Korei
    Wisława Szymborska
    Wykłuto chłopcu oczy, Wykłuto oczy. Bo te oczy były gniewne i skośne. - Niech mu będzie...

  • Ballada o bohaterskim koniu
    Jan Kasprowicz
             Panie i Panowie!      Oto koń, na którym sir Raleigh Haywards zwycięskim dowodził pułkiem przeciwko zbuntowanemu chłopstwu...

Dowcipy

  • Na jednym z egzaminów pułkownik pyta żołnierza:
    - Podchorąży, ilo lita jest lufa?
    Na to podchorąży:
    - Jednolita.
    - Zaliczone!
    O żołnierzach

  • Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami.
    - Wędkarze - pomyślał Stirlitz.
    - Pułkownik Isajew - pomyśleli wędkarze.
    Stirlitz

  • Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
    - K*rwy - pomyślał Stirlitz.
    - Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.
    Stirlitz

  • Pułkownik do majora:
    Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.

    Major do kapitana:
    Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.

    Kapitan do porucznika:
    Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.

    Porucznik do sierżanta:
    Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.

    Sierżant do kaprala:
    Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na plac ćwiczeń.

    Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
    Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
    O żołnierzach

  • Kowalskiemu podczas odbywania służby wojskowej umarł ojciec. Pułkownik nie wie, jak ma mu to powiedzieć, a więc powierza zadanie dowódcy, aby to zrobił w jak najbardziej delikatny sposób.
    Dowódca zrobił zbiórkę.
    - Baczność, spocznij. Wszyscy, którzy mają ojców wystąp! A Ty, Kowalski, gdzie się pchasz?
    O żołnierzach

  • Pułkownik sprawdza umiejętności trzech nowych szeregowych:
    - Powiedzcie nam, co potraficie zrobić pożytecznego?
    Pierwszy mówi:
    - Ja potrafię obsługiwać komputer.
    - Dobrze, może być, a ty?
    - Ja znam się na gotowaniu - mówi drugi.
    - Nieźle. A co ty potrafisz? - pyta trzeciego.
    - Ja potrafię zrobić bulbulator.
    - A co to jest?
    - Proszę o kawałek blachy, gwoździe, młotek i szklankę wody, to pokażę.
    Otrzymał to o co prosił, wbił gwoździe w blachę, robiąc w niej dziurki, zalał to wodą i mówi:
    - Robi "bul, bul"? No to bulbulator!
    Zirytowany pułkownik:
    - Ty głupi jesteś, będziesz hańbą dla wojska!
    I wyrzuca blachę przez okno. Po chwili przychodzi major:
    - Kurde! Kto wyrzucił nowy bulbulator?!
    O żołnierzach

  • W lecącym samolocie na misję do Afganistanu, Pułkownik (P) widzi minorowe nastroje żołnierzy (Z). Widząc niskie morale postanawia zadziałać.
    P - Każdemu kto przyniesie mi głowę Afgańca daję 100 dolarów za sztukę.
    Żołnierze podniecili się. Samolot ląduje i otwiera się luk. Cała kompania wypada natychmiast i po pól godzinie wraca. Każdy z nich niesie po kilka głów.
    P- K*...wa co wy zrobiliście - krzyczy Pułkownik
    Z- No przecież Pan Pułkownik obiecał po 100 dolarów za łeb.
    P- No tak, ale to jest międzylądowanie w Krakowie
    O żołnierzach

  • Pan pułkownik ułanów został zaproszony przez panią Zosieńkę na kołduny. Pani Zosieńka ustawiła przed nim pełen rondelek i pan pułkownik w oka mgnieniu zjadł pięćdziesiąt.
    -Pyszne, pyszne! - zachwala podkręcając wąsa.
    -To może jeszcze jedną porcję?
    -Oczywiście - zatarł ręce pan pułkownik. Teraz jednak szło mu znacznie wolniej. Gdy ostatni kołdun został na talerzu, pan pułkownik stęknął, otarł pot z czoła i mówi:
    -Wystarczy pani Zosieńko. Zjadłem 99...
    -Ale jeszcze jeden został. Czy nie smakują?
    -Już naprawdę dziękuję.
    -Ależ dlaczego panie pułkowniku - dociekała Zosieńka.
    -No bo widzi pani, ten dziewięćdziesiąty dziewiąty jeszcze mi przez gardło nie przeszedł a na pierwszym już siedzę...
    O żołnierzach