Wiersze
-
Prośba
Rafał Wojaczek
Dać mi miotłę bym zamiótł publiczny plac Albo kobietę bym ją kochał i zapładniał Dać...
Cytaty
-
Gdy wróci noc, znów pójdę sam na pusty plac przed Notre-Dame i cień mój pomknie za mną tam z wielką walizką rozpaczy.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Dowcipy
-
Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
O żołnierzach -
Przeludnienie w Auschwitzu. Hans dostał rozkaz wybił po dwudziestu Żydów z każdego baraku. Wychodzi wiec na plac, patrzy idą sobie rządki. Idzie więc im na przeciw i tak co trzeciego buch kolba, jeb z trepa, ciach bagnetem. Na wieczornym apelu kapo z każdego baraku przynosi mu listę zabitych. Patrzy na listy a tu na jednej zamiast 20, 21 nazwisk. Hans:
- Cholera jasna, zabiłem niewinnego człowieka....
Różne -
Pojechał dresiarz do Paryża, wraca i opowiada swemu kumplowi jak tam było.
Mówi:
- Wiesz co Wiechu, idę, patrzę, a tu wielki plac! Patrzę na lewo... och*jać można! Patrzę na prawo... o ja cię pie*dolę! Patrzę przed siebie...ożesz ku*wa mać!
Wiechu na to:
- Wiesz Bodziu, ja to Cię podziwiam za wybitną pamięć do detali!
Różne -
“Pewnego razu istniała mała, osobliwa wioska. Była ona wspaniałym miejscem do życia,
poza jednym problemem. Jeżeli nie padało, wioska nie miała wody. Aby rozwiązać ten problem raz
na zawsze, starszyzna wioski postanowiła urządzić przetarg na zorganizowanie stałego
zaopatrywania wioski w wodę. Do wykonania tego zadania zgłosiły się dwie osoby i starszyzna
przyznała kontrakt im obu. Uważano, że małe współzawodnictwo przyczyni się do utrzymania cen
na niskim poziomie i zapewni dodatkowe zabezpieczenie dostaw wody.
Ed, będący pierwszą osobą, z którą podpisano kontrakt, natychmiast udał się po zakup
dwóch wiader i zaczął biegać drogą, która prowadziła do odległego o 1,5 km jeziora. Natychmiast
też zaczął zarabiać pieniądze, jako że pracował od świtu do zmierzchu, dostarczając wodę przy
użyciu dwóch wiader. Wlewał ją do wielkiego betonowego zbiornika, który zbudowała wioska.
Każdego ranka musiał wstać, zanim wioska obudziła się, aby zapewnić jej wystarczającą ilość
wody. Była to ciężka praca, ale on był bardzo szczęśliwy, zarabiając pieniądze i mając
zabezpieczony dla swojego biznesu jeden z dwóch kontraktów.
Drugi uczestnik przetargu, który podpisał kontrakt, Bili - zniknął na jakiś czas. Nie było go
widać przez kilka miesięcy, co sprawiło, że Ed był bardzo szczęśliwy, gdyż nie miał konkurencji. Ed
zarabiał wszystkie pieniądze.
Zamiast kupować dwa wiadra, aby współzawodniczyć z Edem, Bili opracował plan biznesu,
utworzył spółkę, znalazł inwestorów, zatrudnił prezesa i po sześciu miesiącach powrócił z brygadą
roboczą. W ciągu roku jego zespół zbudował wielki rurociąg ze stali nierdzewnej, który połączył
wioskę z jeziorem.
W trakcie uroczystego uruchomienia rurociągu Bili oświadczył, że jego woda jest czystsza
niż woda Eda. Wiedział, że były skargi, iż woda Eda jest zanieczyszczona. Bili obwieścił również,
że może dostarczać wiosce wodę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ed mógł dostarczać wodę
tylko w dni robocze. Nie pracował w weekendy. Następnie Bili oświadczył, że za tę wyższej jakości
wodę i pewniejsze dostawy będzie pobierał 75% mniej niż Ed. Wieś ucieszyła się i natychmiast
udała się do kranu rurociągu Billa.
Aby podołać współzawodnictwu, Ed natychmiast obniżył swoją cenę o 75%, kupił dwa
wiadra więcej, zastosował pokrywy i zaczął nosić po cztery wiadra. Chcąc sprostać konkurencji,
wynajął swoich dwóch synów, aby pomogli mu na nocnej zmianie i w weekendy. Gdy jego chłopcy
wyjeżdżali do średniej szkoły, powiedział im:
- Pamiętajcie, że pewnego dnia ten biznes będzie należał do was.
Po skończeniu szkoły jego dwaj synowie z jakiegoś powodu nie powrócili. Ed zatrudnił
pracowników do pomocy. Pojawiły się również problemy ze związkami zawodowymi. Związki
domagały się wyższych plac, większych uprawnień i żądały, aby członkowie związku nosili tylko po
jednym wiadrze.
W międzyczasie Bili zdał sobie sprawę z tego, że jeśli ta wioska potrzebuje wody, inne też
jej potrzebują. Zmodyfikował plan biznesu i wyruszył na sprzedaż swojego systemu dostawy wody
dla wiosek rozmieszczonych na całym świecie; był to system wysoce wydajny, o niskim koszcie i
dostarczający czystą wodę. Bili zarabiał tylko jeden grosz od wiadra dostarczonej wody, ale
codziennie dostarczał miliardy wiader wody. Bez względu na to czy pracował, czy też nie,
pieniądze wpływały na jego konto bankowe. Bili zbudował rurociąg “dostarczający” mu pieniądze,
podobnie jak wodociąg dostarczał wodę mieszkańcom wioski.
Bili żył szczęśliwie i dostatnio, a Ed ciężko pracował do końca swojego życia i zawsze miał
problemy finansowe. Koniec.”
Różne
Imiennik
-
Placyd
11 Lipiec5 Październik -
Placydia
11 Październik