odwiedziny 10 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Podróż na drewnianym koniku
    Władysław Bełza
        Hop koniku, hop! Dalej z tropu w trop! Hejże! w drogę ruszaj śmiało, Objedziemy Polskę całą,...

Dowcipy

  • Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do zięcia i córki. Drzwi otwiera zięć:
    - O, mamusia! A mamusia na długo?
    - Na tak długo synku, aż wam się znudzę.
    - To mamusia nawet nie wejdzie?
    O teściowej

  • Przyszedł Szkot w odwiedziny do kumpla. Po skromnym poczęstunku, jako deser podaje mu na malutkim talerzyku odrobinę miodu.
    - Widzę John, że kupiłeś sobie pszczołę.
    O Szkotach

  • Jaś wita ciocię, która przyjechała w odwiedziny:
    - Dzień, dobry ciociu! Ale się tata ucieszy! Woła radośnie.
    - A to dlaczego, kochanie?
    - Bo przed chwilą powiedział, że tylko ciebie brakuje nam do szczęścia.
    O Jasiu

  • Pewna pani wybierała się samolotem w odwiedziny do córki.
    Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
    - Ojcze... - zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą - miałabym prośbę...
    - Tak droga pani? - zachęcił ją ojczulek.
    - Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet.
    Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje. Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują. Nooo więc, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
    - Oczywiście pomogę pani - zadeklarował się ksiądz - ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
    - Jakoś to będzie - stwierdziła optymistycznie kobieta.
    Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego. Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
    - Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego...
    - A od pasa w dół? - spytał zdziwiony urzędnik celny.
    - A tam, mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane. Przepuścili go rechocząc.
    Religijne

  • Przychodzi Jasio w odwiedziny do dziadka.
    Nagle pod kominkiem spostrzegł skórę tygrysa.
    Mówi do dziadka:
    - Dziadku, dziadku, opowiedz mi jak to było z tym tygrysem!
    - Wybrałem się kiedyś do lasu. Wziąłem ze sobą strzelbę, tak na wszelki wypadek. Idę sobie, idę, wtem słyszę, a w krzakach czai się tygrys. No to ja PACH, PACH, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu PACH, PACH, strzelam i uciekam, a on biegnie za mną i się ślizga. To ja znowu...
    - Kurczę, dziadku - przerywa Jasio - ale Ty odważny... Ja to bym się od razu zesrał ze strachu!
    - A jak myślisz bałwanie, na czym ten tygrys się ślizgał?
    O Jasiu

  • Trzy koleżanki z biura przychodzą w odwiedziny do czwartej, leżącej w szpitalu.
    - I co, dajecie sobie radę beze mnie? - pyta chora.
    - Podzieliłyśmy Twoją robotę i jakoś leci. Zosia robi na drutach, Jola parzy kawę, a ja zabawiam szefa.
    W pracy

  • Do ordynatora szpitala dla psychicznie chorych przyjechał w odwiedziny jego dawny kolega ze studiów. Gdy tylko przekroczył bramę, podbiegł do niego jakiś facet z kierownicą w rękach.
    - Piip, piip! Taxi! Proszę wsiadać, drzwi zamykać!
    Facet zaskoczony, niewiele myśląc wdrapuje się na plecy "taksówkarza" i mówi:
    - Pod gabinet ordynatora.
    Po chwili "taksówka" zatrzymuje się, a taksówkarz mówi:
    - Jesteśmy na miejscu, należy się 10 złotych!
    Facet sięga do portfela i płaci. Po wejściu do gabinetu ordynatora, pyta:
    - Dlaczego nie zamkniesz tego wariata, który udaje taksówkę?
    - Wariata? To znów ten student przeszedł przez ogrodzenie i dorabia do stypendium!
    O studentach

  • Trzej górnicy wybierają się w odwiedziny do rodziny we Francji. Sztygar uprzedza ich, że za granicą będą się do nich inaczej zwracać:
    - Na ciebie Gustlik, będą mówili Guj, na ciebie Leon - Luj, a na ciebie Hubert...
    - Nie, ja tam nie jadę - odpowiada Hubert.
    O Unii Europejskiej

  • Jedna blondynka przyszła w odwiedziny do drugiej.
    Postanowiły zabawić się w chowanego. Zaczęły szukać światła.
    Pogasiły wszystkie lampy i szukają.
    Nagle jedna otwiera lodówkę i krzyczy:
    - O tu jest, tu się chowa...
    O blondynkach