obiecuję 13 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Nie obiecuję ci prawie nic
    Walt Whitman
    Nie obiecuję ci wiele... Bo tyle co prawie nic... Najwyżej wiosenną zieleń... I pogodne dni... Najwyżej...

  • Do zwisu i z powrotem
    Marcin Świetlicki
        No więc wymykam się z objęć dwudziestu pijanych Zakompleksionych poetów, obiecuję sobie Że nigdy nie napiszę...

Cytaty

  • Obiecuję publiczności niczego więcej nie obiecywać.
    Georg Christoph Lichtenberg

Życzenia

  • Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać.
    Zadzwoń do mnie...
    Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą...
    Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić...
    Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą...
    Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać.
    Zadzwoń do mnie.
    Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho...
    Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...
    Przybiegnij do mnie bardzo szybko.
    Mogę Cię wtedy potrzebować...

    Twój przyjaciel
    Dla przyjaciela

  • Na pociechę Tobie
    wyróść obiecuję
    i życzenia składam
    tak jak serce czuje.
    Dzień matki

Wiadomości SMS

  • Przepraszam za me winy, przepraszam z serca całego. Obiecuję Ci kochanie, że nigdy już Cię nie zranię.
    Przeprosiny

  • Nie obiecuję Ci wiele, bo prawie tyle co nic. Najwyżej wiosną zieleń i pogodne dni. Najwyżej uśmiech na twarzy i dłoń w potrzebie. Nie obiecuję Ci wiele, bo tylko po prostu... siebie.
    Wyznania

Dowcipy

  • Misiek, wielki władca lasu, nakazał zwierzątkom zachować trzeźwość, inaczej mówiąc wprowadził totalną prohibicję. Idzie pierwszego dnia po lesie i patrzy, a tu leży w rowie zając.
    - Nie wiesz zając, że w lesie jest prohibicja??? Jak ty wyglądasz? Gdzie żeś się tak uchlał?
    - Ej, no, misiek, musiałem, szwagier miał imieniny, no musiałem. Jutro już będę trzeźwy - plączącym się językiem usiłuje się wytłumaczyć ze swojego stanu.
    - No dobra, ale żeby mi to było ostatni raz!!!
    Następnego dnia znów misiek robi kontrolę i znów widzi zająca poniewierającego się po lesie w stanie pomroczności jasnej.
    - Zając, co ty wyprawiasz!? Miałeś być dzisiaj już trzeźwy!!! - wrzasnął misiek.
    - Sorry, ale kumplowi urodziły się pięcioraczki i wstyd było nie wypić. Ale obiecuję, jutro już będę trzeźwy... 100 procent. Na pewno...... - powiedział z trudem zając.
    - Ale jak jutro zobaczę cię pijanego, to będzie nu zając, pagadi!!! - pogroził misiek i rozstali się we względnym pokoju.
    Następnego dnia idzie sobie misiek przez las i ani śladu pijanych zajęcy. Przechodzi obok stawu i widzi jak tam w stanie totalnej fazy pławi się jakiś szarak.
    - K..., JE... LEŚNY, ZNOWU JESTEŚ NA... ! - zagrzmiał misiek.
    - Te, misiek, prohibicję to sobie możesz wprowadzać tym głupim zwierzątkom w lesie, a od nas rybek to się odczep!
    O zwierzętach

  • Idzie zając przez las i spotyka niedźwiedzia.
    Niedźwiedź mówi:
    - Chodź zając do mnie na wódkę.
    Zając odpowiada:
    - Nie idę do ciebie na wódkę, bo po pijanemu mnie bijesz.
    Na to odpowiada niedźwiedź:
    - Chodź obiecuję ci że cię nie pobiję.
    Zając w końcu ulega i idzie do niedźwiedzia na wódkę. Następnego dnia zając się budzi i spogląda w lustro. Od razu po tym biegnie do niedźwiedzia i mówi:
    - Jak ja teraz wyglądam! Jak ja się pokażę w lesie!
    Niedźwiedź odpowiada:
    - Jak wypiłeś trochę wódki zacząłeś się awanturować!
    Zając odpowiada:
    - A kto mi przy****dolił w ryja?!
    Spokojny niedźwiedź odpowiada:
    - Jak mi w mordę pi***olnąłeś z pustej butelki to ci wybaczyłem. Jak wyzwałeś moją żonę od k*rwy to ci wybaczyłem. Ale jak nasrałeś na moje łóżko i powtykałeś w nie badyle i powiedziałeś, że dzisiaj jeżyk śpi z nami to ci nie wybaczyłem i przy****doliłem.
    O zwierzętach

  • Pewna para była świeżo po ślubie - dwa tygodnie temu było wesele. Mąż jakkolwiek wielce w małżonce zakochany, nabrał ochoty, by spotkać się ze starymi kumplami i poimprezować w ich ulubionym barze. Zaczął więc się ubierać i mówi do żony:
    - Kochanie, wychodzę, ale wrócę niedługo.
    - A dokąd idziesz misiaczku? - zapytała żona.
    - Idę do baru, ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko.
    - Chcesz piwo mój ukochany? - żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 różnych rodzajów piwa z 12 różnych krajów: Niemiec, Holandii, Anglii i innych.
    Mąż stanął zaskoczony i jedyne, co zdołał z siebie wydusić:
    - Tak, tak cukiereczku... ale w barze... no wiesz... te schłodzone kufle...
    Nie zdążył skończyć, gdy żona mu przerwała:
    - Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu - I wyjęła z zamrażarki wielki, oszroniony kufel.
    Ale mąż, choć nieco już blady z wrażenia, nie dawał za wygraną:
    - No tak skarbie, ale w barach mają takie naprawdę świetne i pyszne przystawki... Nie będę długo. Wrócę naprawdę szybko, obiecuję.
    - Masz ochotę na przystawki, niedźwiadku? - Żona otworzyła drzwi szafki, a tam: słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakołyków.
    - Ale kochanie... w barze... no wiesz... te męskie gadki, przeklinanie, niewyszukany język...
    - Chcesz przekleństw, moje ciasteczko? Zatem pij to kur*****e piwo z jeb****o zmrożonego kufla i żryj te pier*****e przystawki!!! Jesteś teraz, do ciężkiego ch**a żonaty i nigdzie k***a nie wyjdziesz!!! Pojąłeś, sk*rwysynu!?
    O mężu i żonie

  • Przychodzi zając do sklepu pyta się czy jest marchewka?
    sprzedawczyni odpowiada że nie...
    Na drugi dzień przychodzi zając do sklepu pyta się czy jest marchewka?
    sprzedawczyni odpowiada że nie...
    Na trzeci dzień przychodzi zając do sklepu pyta się czy jest marchewka?
    nie nie ma .
    - Zającu posłuchaj jeśli przyjdziesz mi tu do tego sklepu jeszcze raz i poprosisz o marchewkę to obiecuję Ci, że przybije Cię dwoma gwoździami do ściany...
    Na czwarty dzień przychodzi zając do sklepu pyta się:
    - Są gwoździe?
    Sprzedawczyni odpowiada że nie...
    Na to zając:
    - To poproszę marchewkę!!!!!!!!!!!!
    O zwierzętach

  • Jasio spóźnia się do szkoły i nauczyciel się pyta:
    - Dlaczego Jasio się spóźniłeś??
    A Jasio na to:
    - Bo myłem ręce i uszy ale obiecuję panu że tego więcej nie zrobię!!!!!!!!!!!!
    O Jasiu

  • Pewna kobieta na 50. urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 30,000 złotych, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem... W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:
    - Mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak pani myśli, ile mam lat?
    - Jakieś 32 - odpowiedziała kioskarka.
    - Nie! Mam dokładnie 50! - wyznała szczęśliwa kobieta.
    Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonaldsa i zadała kasjerowi dokładnie to samo pytanie.
    - Wydaje mi się, że jakieś 29...
    - Niee, mam 50 lat - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
    Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
    - Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział.
    - Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą.
    Podczas gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
    - Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób, aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem, ile dokładnie ma pani lat - odpowiedział dziadek.
    Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy, dopóki jej ciekawość nie zwyciężyła. W końcu nie wytrzymała: "A co mi tam! Dawaj pan!"
    Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, popodrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
    Po kilku minutach takiego określania wieku kobieta powiedziała:
    - Okej, okej... To ile mam lat?!
    Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
    - Szanowna pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
    Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:
    - To było niewiarygodne, jak pan to określił?
    - Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
    - Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała.
    - Stałem za panią w kolejce do McDonaldsa...
    Różne