o pracę 5 wpisów dla sprawdzanej frazy

Dowcipy

  • Facet na rozmowie o pracę:
    - Gdzie Pan wcześniej pracował?
    - Służyłem w armii. Byłem w marines.
    - Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym?
    - Owszem. Byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek...
    - To znaczy?
    - Granat urwał mi jaja.
    - W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe.
    - Na 10:00? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00?
    - Wie Pan, w zasadzie zaczynamy pracę, od 07:00, ale przez pierwsze trzy godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć...
    O żołnierzach

  • Pewna londyńska firma zamieściła w prasie ogłoszenie o pracę. Odpowiedziały na nie trzy osoby: Niemiec, Francuz i Hindus. Komisja przeprowadzająca rozmowę kwalifikacyjną chcąc sprawdzić poziom znajomości języka angielskiego u kandydatów, poleciła, aby każdy z nich ułożył zdanie, które zawierać będzie trzy słowa: green, pink i yellow.
    Na pierwszy ogień poszedł Niemiec:
    - When I wake up I see yellow sun, green grass and I think to myself that will be wonderful, pink day.
    Jako drugi był Francuz:
    - When I wake up I put my green pants, yellow socks and pink shirt.
    Na koniec Hindus:
    - When come back home I hear the telephone green green, so I pink up the phone and say: Yellow!
    Różne

  • Rozmowa o pracę:
    - Jak u pana z techniką pisania na klawiaturze?
    - Dobrze. Obetnijcie mi dziewięć palców, a mimo to nie będę pisał wolniej.
    Różne

  • Do dyrektora cyrku zgłosił się z prośbą o pracę człowiek, który zapewniał, że umie doskonale naśladować ptaki.
    Dyrektor jest zniecierpliwiony:
    - Panie, to już było, nuda!
    - Szkoda! - westchnął smutno facet i wyfrunął przez okno.
    O dyrektorach

  • Pewna kobieta przychodzi do dyrektora PGR-u i prosi o pracę mówiąc, że rozumie mowę wszystkich zwierząt. Dyrektor akurat się nudził, więc postanowił ją sprawdzić. Zaprowadził do obory i powiedział, aby przepytała krowy o ich dolegliwości. Kobieta wysłuchała co krowy mają do powiedzenia i przetłumaczyła dyrektorowi. Ten wziął karty badań weterynaryjnych i się zdumiał, bo zgadzało się co do joty. Zaprosił kobietę do swojego gabinetu. Wyszli z obory, a obok przy płocie pasie się koza. Dyrektor zbladł, podbiegł do niej i szepcze na ucho:
    - Tylko nie gadaj tej kobiecie. To było tylko raz i to po pijaku.
    Różne