myślę, że 50 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

Cytaty

  • Myślę, że życie dzieli się na straszne i żałosne. To są dwie kategorie. Straszne to, no nie wiem, śmiertelne przypadki, niewidomi, kalectwo. Nie wiem jak sobie ludzie dają z tym radę, to zadziwiające. A żałosne są życia wszystkich pozostałych. Więc jeżeli jesteś żałosny, powinieneś być wdzięczny losowi, że jesteś żałosny, bo być żałosnym to wielkie szczęście.
    Woody Allen

  • Sądzę że miałem dobre stosunki z rodzicami. Bili mnie bardzo rzadko... Myślę, że w całym moim dzieciństwie uderzyli mnie tylko raz. Zaczęli mnie bić 23 grudnia 1942 a skończyli późną wiosną 1944.
    Woody Allen

  • Myślę, że strach, jaki odczuwa człowiek stojący nad przepaścią, w rzeczywistości jest raczej tęsknotą. Tęsknotą za tym, żeby rzucić się w dół - albo lecieć z rozpostartymi ramionami.
    Isabel Abedi

  • Myślę, że życie lubi nas od czasu do czasu wypróbowywać: czujesz, że się staczasz, coraz szybciej, a kiedy Ci się wydaje, że już dłużej tego nie wytrzymasz, nagle się poprawia.
    Cecelia Ahern

  • Uśmiecham się i myślę, że człowiek zawsze na nowo odnajduje człowieka - przez miłość. I że to jest rzecz najważniejsza i najbardziej trwała w życiu ludzkim.
    Tadeusz Borowski

  • [...] ja też lubię zabawę, ale po prostu myślę, że życie to coś więcej.
    Melvin Burgess

  • Właściwie myślę, że bardziej za nią tęsknię niż ją kochałem.
    Jonathan Carroll

  • Chrystus otaczał się żebrakami, prostytutkami, poborcami podatkowymi, rybakami. Myślę, że chciał przez to pokazać, że w każdej duszy jest iskra boża, która nigdy nie gaśnie. Kiedy się uspokajam, albo kiedy jestem ogromnie wzburzona, czuję, że wibruję razem z całym wszechświatem. I poznaję wtedy rzeczy dotychczas nie znane - jakby Bóg kierował moimi krokami. Są chwile, kiedy czuję, że spadają mi z oczu wszystkie zasłony.
    Paulo Coelho

  • Myślę, że jestem głupi albo tylko szczęśliwy...
    Kurt Cobain

  • Myślę, że jestem głupi albo może tylko szczęśliwy . I think I'm dumb or maybe just happy . ( ang. )
    Kurt Cobain

  • Zastanawiam się, ojcowie i nauczyciele: co to jest piekło?. I myślę, że to jest żal, iż nie można już więcej kochać.
    Fiodor Dostojewski

  • Myślę, że jestem przeciętnym malarzem. Za genialne uważam jedynie moje własne wizje, a nie to, co tworzę.
    Salvador Dalí

  • Niekiedy myślę, że może nie umrę, że cię znów zobaczę wiosną, że mnie będziesz kochał i że rozpoczniemy na nowo przeszłoroczne życie nasze. Szalona, zaledwie mogąc utrzymać pióro w ręku, marzę o takich uroczych widzeniach.
    Aleksander Dumas, syn

  • Wiesz co? Myślę, że w gruncie rzeczy wierzył w jakieś zwycięstwo. Oczywiście, nigdy przedtem nie mówił o tym. Przeciwnie. Idziemy na śmierć, wołał, nie ma odwrotu, zginiemy dla honoru, dla historii... - takie tam różne rzeczy mówi się w podobnych wypadkach. Ale dziś myślę sobie, że on przez cały czas żywił jakąś dziecinną nadzieję i wiedzieliśmy, że trzeba umierać publicznie, na oczach świata.
    Marek Edelman

  • Myślę, że po to są wiersze, ich ruch ku sercu człowieka, by szerzej szła, coraz szerzej przez kontynenty jutrzenka.
    Konstanty Ildefons Gałczyński

  • Jestem prawdomówny. Chociaż akceptuję u innych ich wersje rzeczywistości. Myślę, że na tym polega pierwsza i podstawowa wolność: możliwość tworzenia własnej rzeczywistości na podstawie wszelkich dostępnych prawd.
    Josephine Hart

  • Myślę, że wirusy komputerowe powinny być uważane za istoty żywe. Moim zdaniem mówi to coś o naturze ludzkiej, skoro jedyna forma życia, jaką udało nam się stworzyć do tej pory ma charakter czysto destrukcyjny. Stworzyliśmy życie na nasz własny obraz i podobieństwo.
    Stephen Hawking

  • Jeśli kosmici odwiedzą nas kiedykolwiek, myślę, że skutki mogą być podobne, jak w przypadku odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Jak wiadomo, wydarzenie to okazało się niezbyt pomyślne dla rdzennych mieszkańców tego kontynentu. Wystarczy nam zresztą przyjrzeć się samym sobie, aby dojść do wniosku, że inteligentne życie może w swym rozwoju przybrać postać, z jaką wolelibyśmy się raczej nie spotkać.
    Stephen Hawking

  • Myślę, że jak zrobisz coś, co okaże się całkiem niezłe, to powinieneś zrobić coś innego, równie wielkiego, zamiast rozwodzić się nad tym zbyt długo. Po prostu zastanów się, co dalej.
    Steve Jobs

  • Myślę, że to jest najgorsze. Kiedy tajemnica pozostaje niewyjawiona nie z braku słuchacza, lecz z braku zrozumienia.
    Stephen King

Życzenia

  • moja miłości królowo mego serca
    myślę że pozostaniesz ta na długo.
    Twój widok zawsze mnie nakręca,
    nigdy nie zamknę go kłódą.
    Miłosne

  • Na powitanie przesyłam całusów kilka
    Delikatnych jak muśnięcie motylka
    Myślę, że jak je poczujesz
    To mi się zrewanżujesz.
    Na dzień dobry

  • Bo tak myślę wciąż o Tobie
    Myślę że nie zdradzisz mnie
    Bo ja wezmę swój pistolet
    I przestrzelę serce swe
    Dla wojskowych

Wiadomości SMS

  • Ja tak myślę wciąż o Tobie, myślę, że nie zdradzisz mnie. Bo ja wezmę swój pistolet i przestrzelę serce swe...
    Miłosne

  • Na powitanie przesyłam całusów kilka, delikatnych jak muśnięcie motylka. Myślę, że jak je poczujesz, to mi się zrewanżujesz.
    Na dzień dobry

Dowcipy

  • Przy kominku Hrabina i Hrabia siedzą w wygodnych fotelach. Jest miły, spokojny wieczór. Spożywają szampana i kawior. W pewnym momencie Harbina puszcza bąka. Rumieni się bardzo i mówi do Hrabiego:
    - Bardzo przepraszam. Myślę, że pozostanie to między nami!
    - Wołałbym, aby się to rozniosło.
    O hrabim

  • Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód. Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu. Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem.
    KSIĄDZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko...
    SIOSTRA: myślę że to będzie w porządku...
    Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach....
    SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno....
    KSIĄDZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy...
    10 minut później...
    SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno....
    KSIĄDZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc...
    po kolejnych 10 minutach...
    SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc...
    KSIĄDZ: masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.
    Religijne

  • Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. Prezydent patrzy na niego ... - marne to, oczka podkrążone, rączki mu chodzą. Kwachu pyta:
    - Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
    Buzek na to mówi:
    - Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona ci pomaga i wyciągnie cię z największej opresji itd...., A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę cię, powiedz mi, jak ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć,
    którzy się nadają, a którzy nie??!
    (kończył już chlipać Kwachowi w rękaw).
    Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
    - Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
    - Test? Jaki test?- pyta Buzek.
    - A zaraz go panu zademonstruje.
    - RYYYYSIEK !!!!! wola Kwachu.
    Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
    - Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taka rzecz: kto to jest jest synem twojej matki ale nie jest twoim bratem?
    Kalisz przymrużył oczka i po 4 sekundach mówi:
    - To proste, to muszę być ja!
    - Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
    Drzwi się zamknęły.
    - Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
    - Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
    Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
    - Mirek powiedz mi, kto to jest - jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
    Handke zbaraniał. Po chwili:
    - Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, musze mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi...
    Buzek się skrzywił.
    - Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
    Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
    - Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza- mówią, że to podobno niegłupi facet, może on cos pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
    Odbiera zaspany Balcerowicz.
    - Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
    - Oczywiście, że to jestem ja!!!- wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
    - Wiem! Wiem!
    Z gabinetu wychodzi Buzek.
    - No słucham, Mirek, słucham?
    - To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
    Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
    - WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!
    Polityczne

  • Dwaj starsi panowie siedzą na ławce w parku i jeden pyta drugiego:
    - Ile razy może Pan uprawiać seks?
    - Nie więcej niż dwa - odpowiada drugi.
    Po chwili ciszy pierwszy znów pyta:
    - A który z nich jest lepszy?
    - Myślę, że ten w czasie wiosny - odpowiada drugi.
    Pikantne

  • Nauczycielka pierwszej klasy, miała kłopoty z jednym z uczniów.
    - Jasiu, o co ci chodzi?
    - Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie!
    Nauczycielka zabrała Jasia do gabinetu dyrektora, wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Dyrektor postanowił zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na pytania to będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
    Dyrektor pyta:
    - Ile jest 3 x 3?
    - 9.
    - Ile jest 6 x 6?
    - 36.
    I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor.
    - Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.
    Nauczycielka spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań? Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.
    - Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
    - Nogi.
    - Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?
    - Kieszenie.
    - Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
    - Kokos
    - Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
    Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział.
    - Guma do żucia.
    - Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
    Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać... Jasiu:
    - Podaje dłoń.
    - Teraz zadam kilka pyta z serii "Kim jestem?".
    - OK - powiedział Jasiu
    - Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
    - Namiot
    - Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą.
    Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
    - Obrączka ślubna
    - Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
    - Nos
    - Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
    - Strzała
    Dyrektor odetchnął z ulgą i mówi:
    - Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!
    O Jasiu

  • Pani Kowalska pyta dzieci w klasie:
    - Jaka część człowieka idzie najpierw do nieba?
    Zuzia podnosi rękę i mówi:
    - Myślę, że dusza, bo trzeba mieć czystą duszę, żeby dostać się do nieba.
    - Bardzo dobrze - mówi pani Kowalska - Rysiu, a ty jak myślisz?
    - Serce - mówi Rysio - bo trzeba mieć dobre serce, żeby dostać się do nieba.
    - Naprawdę, świetnie - chwali go pani - A ty Jasiu jak sądzisz?
    - Stopy.
    - Dlaczego stopy? - dziwi się pani.
    - Bo kiedy nakryłem moją mamę i listonosza, jej nogi były w górze, a ona krzyczała: Boże, dochodzę!
    O Jasiu

  • Baba miała dwie papużki - samiczki, które non stop przeklinały i za każdym razem, gdy odsłaniała ich klatkę chórem krzyczały: "Cześć! Jesteśmy dz*wkami, zrobimy wszystko o co poprosisz". Baba zmieszana poszła z problemem do księdza, który po długim namyśle znalazł rozwiązanie. Powiada:
    - Pani przyniesie te swoje samiczki do mnie, ja mam w domu tez dwie papugi samce, które ciągle czytają biblie i się modlą. Myślę, że kiedy je ze sobą skontaktujemy, pani samiczki się ucywilizują.
    Tak tez zrobili. Ledwo samiczki trafiły do klatki papug księdza, natychmiast zaczęły swój koncert:
    - Cześć jesteśmy dz*wkami, zrobimy wszystko o co poprosisz.
    Na to odzywa się samczyk księdza i mówi do swojego kompana:
    - Stary wy**dol te księgi, nasze modlitwy zostały wysłuchane!
    O zwierzętach

  • Kobieta siedzi u psychiatry.
    - W czym problem? - pyta lekarz.
    - No, tego... - jąka się kobieta - Myślę, że jestem nimfomanką.
    - Rozumiem. - mówi lekarz - Mogę pani pomóc, ale zaznaczam, że biorę 150 zł za godzinę.
    - Nie tak źle - stwierdza kobieta - A ile za całą noc?
    O lekarzach

  • Po pełnej uniesień nocy on wychodzi do łazienki i myje ręce. Po powrocie zastaje ją siedzącą i zamyśloną.
    - Wydaje mi się że jesteś z zawodu lekarzem - mówi ona.
    - To prawda - odpowiada on ze zdziwieniem. - Skąd wiesz?
    - To proste. Za każdym razem przed i po myłeś ręce.
    - Skoro jesteś taka spostrzegawcza, to jaka jest moja specjalność?
    - Myślę, że anestezjologia.
    - Jesteś genialna. W jaki sposób to odgadłaś moja droga?
    - Wiesz, po prostu nic absolutnie nie czułam.
    O lekarzach

  • Grałem sobie w piłkę w zeszłym tygodniu i sędzia podyktował faul na przeciwniku, którego, oczywiście, nie było!
    Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem do niego:
    - Co byś zrobił, gdybym nazwał cię debilem?
    - Dałbym ci czerwoną kartkę i zesłał cię z boiska.
    - Ok. A co gdybym tylko sobie pomyślał, że jesteś debilem?
    - Nic. Możesz myśleć sobie, co tylko chcesz.
    - Aha. Ok. Więc myślę, że jesteś debilem.
    Różne

  • Przychodzi facet do lekarza twierdząc, że jest ogólnie w złej kondycji fizycznej. Doktor poddał go całej serii badań, po czym mówi:
    - Wie pan co? W tej chwili nie mogę dokładnie stwierdzić co panu dolega, ale myślę, że to wszystko przez alkohol.
    - A jest tu jakiś trzeźwy lekarz? - zapytał z ciekawości facet.
    O lekarzach

  • Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata zatrudnił nowego lokaja. Obejmując obowiązki sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:
    - Kiedy wołam "Kąpiel!", potrzebna mi woda, mydło, ręczniki, płaszcz kąpielowy, szlafrok, świeża bielizna, ubranie, herbata i gazeta. Kiedy wołam "śniadanie!", mam dostać kawę, mleko, cukier, jajka, szynkę, masło i gazetę, a krzesło trzeba przysunąć do kominka.
    Lokaj skinął głową na znak, że zrozumiał. Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:
    - Lekarza!
    Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:
    - Myślę że będzie pan ze mnie zadowolony, milordzie. W przedsionku czeka już wybitny internista, chirurg, dentysta, ksiądz, notariusz i adwokat z dwoma świadkami. Na podjeździe stoi karawan, a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!
    O hrabim

  • Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
    - I co?! Co z nią, panie doktorze?!
    - Cóż...żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
    - Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
    - Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
    - Tak, tak. - kiwa głową mąż.
    - Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to 10 tysięcy.
    - Boże...
    - Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
    - Ile? - blednie mąż.
    - Miesięcznie 12 - 15 tys. złotych.
    - Ojejku...
    - Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę.
    Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:
    - Żartowałem! Nie żyje!
    O mężu i żonie

  • Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr.
    Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić.
    Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł.
    Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność.
    Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł.
    Wybacz, ale mamy swoje zasady.
    Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr.
    Czas odwiedzić Niebo.
    I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr.
    Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los.
    Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle.
    Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu.
    "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie!
    Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi:
    Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wyborach.
    Polityczne

  • Jedzie dwóch pedałów Fiatem Cinquecento. W pewnym momencie z naprzeciwka wyjeżdża im czarne BMW. Dochodzi do zderzenia, a że koksy z BMW w bagażniku miały trupa, były zmuszone dogadać się z pedałami. Obie strony wychodzą z samochodu po czym jeden z pedałów widząc uszkodzenia mówi:
    - O kurczę cały przód roztrzaskany....Jerzy, dzwoń na policję!
    - Ale Panowie może to jakoś załatwimy?
    - Jerzy, dzwoń!
    - Myślę że 500 zł powinno załatwić sprawę
    - Nie ma mowy! Jerzy dzwoń!
    - No Panowie, bądźcie wyrozumiali, 1000 zł i nikt nic nie widział i nie słyszał.
    - Wykluczone sprawą zajmie się policja!
    - A to ch*j wam w dupę!
    - Zaraz, zaraz, Jerzy nie dzwoń! Panowie chcą negocjować.
    Różne

  • Po 25 latach jeżdżenia Harleyem pewien facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko możliwe. Z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc. Poza tym była tylko natura i on.
    Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca.
    - Cześć - mówi tubylec. - Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść?
    - Jasne, po pół roku na tym odludziu chętnie się zabawię, będzie fajnie.
    Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi:
    - Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
    - Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie radę.
    Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze odwraca się i mówi:
    - Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
    - Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista myślę, że sobie poradzę.
    Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi:
    - Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu. Widziałem już tam rzeczy, o których mi się nawet nie śniło.
    - Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to. Aha, Enoch, zanim zapomnę. Jak powinienem się ubrać na to przyjęcie?
    - Ubierz się jak chcesz. I tak będziemy tylko my dwaj.
    Różne

  • Chiński porucznik podchodzi do dowódczy z pytaniem: „panie dowódco, panie dowódco, jaką strategię przyjmiemy w dzisiejszym starciu?”
    Dowódca odpowiedział; „hmm, myślę, że będziemy atakować małymi grupami, tak po dwa, trzy miliony” odpowiedział z dumą dowódca, po czym dodał „ a środkiem pojadą nasze czołgi...”
    „Oba??” zapytał zdumiony porucznik...
    O żołnierzach

  • Pyta kuma kumę:
    - I jak wasza wnuczka dostała jakiś prezent od tego Włocha którego poderwała?
    - Ano dostała. A co? powiedzcie.
    - Mówi że syfilisa.
    - A co to takiego?
    - No nie pokazała mi ale myślę że coś większego jak mercedes.
    - Jak to?
    - Bo powiedziała, że teraz to cała wieś siś na tym przejedzie.
    O rolnikach

  • Facet w średnim wieku zatrząsł się, kiedy lekarz oznajmił mu, że ma przed sobą tylko 6 miesięcy życia, bo podczas ostatniego badania wykryto u niego nieuleczalną chorobę. Lekarz zasugerował, żeby uporządkował wszystkie swoje sprawy, zostawił testament i dopilnował organizacji pogrzebu. Poradził mu też, by jak najpełniej zaplanował resztę swojego życia, które mu jeszcze zostało.
    - Co będzie pan robił przez te 6 miesięcy? - spytał lekarz.
    Pacjent pomyślał parę minut i powiedział:
    - Myślę, że zamieszkam z teściową.
    Zaskoczony lekarz pyta:
    - Na litość boską, dlaczego chce pan mieszkać z teściową?!
    - Bo to będzie moje najdłuższe 6 miesięcy w życiu!
    O lekarzach

  • Ksiądz , pastor i rabin postanowili sprawdzić,
    który z nich jest najlepszym duszpasterzem.
    Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy,
    znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę.
    Po powrocie spotkali się i wymienili
    doświadczeniami.

    Zaczął ksiądz:

    - kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem
    mu katechizm i pokropiłem wodą święconą.
    W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.

    Pastor:
    - ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem.
    Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę.
    Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił
    się ochrzcić.

    Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie,
    leżącego na szpitalnym łóżku.

    Rabin uniósł oczy do góry i szepnął:
    - tak sobie teraz na spokojnie myślę,
    że może nie powinienem był zaczynać
    od obrzezania..
    O duchownych

Piosenki

  • Brać życie
    Religijne
    Myślę, że nadejdzie dzień, w którym pojednamy się, aby razem przejść przez Wszystkie dni. Przyjmij Panie...

  • Dajesz nam Panie
    Religijne
    Czasami myślę, że szczęścia mi brak A to po prostu coś jest nie tak Chwytam się...