kowalski 23 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Miasto rodzinne
    Władysław Broniewski
    Szły na wschód bataliony, szwadrony i pułki, drobny deszcz senne oczy żołnierzom zaklejał, chlupało mokre błoto...

  • Hamowanie
    Andrzej Waligórski
        Poczciwiejemy, mój stary, poczciwiejemy, Marzą nam się podmiejskie dworce, Nie nam stawiać na ostrzu problemy...

Życzenia

  • Janie Kowalski z okazji ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA życzę Ci szczęścia, pogody ducha i wszystkiego co najlepsze, żeby czas tych Świąt przebiegał w rodzinnej, ciepłej atmosferze a nadchodzący rok 2009 dał dużo radości i spełnił wszystkie Twoje marzenia.
    Bożonarodzeniowe

Dowcipy

  • Uczniowie wchodzą do sali lekcyjnej. Nagle Profesor woła:
    - Jaś Kowalski! Przeczytaj mi swoje zadanie domowe!
    Student czyta... Po pięciu minutach profesor kładzie się na wznak na podłodze. Zdziwiony Kowalski pyta:
    - Co Pan robi profesorze?
    - Zniżam się do twojego poziomu.
    O Jasiu

  • Do pijanego podchodzi policjant.
    -Nazwisko!
    -Kowalski.
    -Dobra dobra. Wy wszyscy jesteście Kowalscy!
    -No dobrze. Nazywam się Henryk Sienkiewicz.
    -O, widzicie! Trzeba było tak od razu mówić, a nie kłamać, że jest pan jakimś tam Kowalskim!
    O policjantach

  • Policjant Kowalski mówi do swojego przełożonego:
    - Szefie, wyskoczę na chwile na miasto. Kupię żonie prezent. Ma urodziny.
    - Dobra, leć.
    Za piętnaście minut policjant wraca z pakunkiem. Przełożony:
    - Pokażcie Kowalski co tam kupiliście żonie.
    - Kupiłem wazon, żeby miała gdzie kwiaty trzymać.
    - Rozpakujcie, obejrzymy.
    Rozpakowali i nagle Szef mówi:
    - Jakiś wybrakowany egzemplarz kupiliście! Nie ma tej dziury gdzie się kwiaty wkłada.
    Kowalski obraca wazon o 180 stopni i mówi:
    - O kurde! Faktycznie! Dna też nie ma!
    O policjantach

  • Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się Kowalski.
    - Czy potrafi pan grać na jakimś instrumencie? - pyta kadrowa.
    - Nie.
    - To po co mi pan głowę zawraca?
    - Potrafię wypierdzieć z nut każdą melodyjkę.
    - Jak to?
    - Proszę o jakieś nuty.
    Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Kowalski przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi Kowalskiego, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta:
    - A wypierdzi pan 5 symfonię Beethovena?
    - Mogę zobaczyć nuty?
    - Proszę.
    Kowalski studiuje nuty i w końcu mówi:
    - Nie. Niestety tego kawałka nie mogę wypierdzieć.
    - Dlaczego?
    - Bo tu, - pokazuje palcem grupę nut - tu i tu mogę się zesrać.
    Różne

  • Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
    - Przepraszam pana bardzo...
    Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
    - Najmocniej pana przepraszam...
    Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
    - Poczekam, aż ta chołota przejdzie...
    Różne

  • Kowalski: Proszę wybaczyć panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii...
    Kierownik: Wybaczam panu.
    Różne

  • Kowalski złowił złotą rybkę.
    Rybka: Puść mnie, a spełnię jedno Twoje życzenie!
    Kowalski: OK!
    R: Willę z basenem chcesz?
    K: Nie.
    R: Mercedesa chcesz?
    K: Nie.
    R: Medal za męstwo może?
    K: Tak, pewnie!
    Huknęło, jebnęło i Kowalski znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy, a na niego nasuwa 10 czołgów. Kowalski wysyczał przez zaciśnięte zęby:
    - K***a pośmiertny mi dała!
    Różne

  • - Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
    - Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
    - Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
    - Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!
    O żołnierzach

  • Ksiądz chodzi po kolędzie. Przyszedł do Kowalskiego i mówi:
    - Ja wiem Kowalski, ze nie masz pieniędzy i pochowałeś teściową w ogródku, ale czemu jej tyłek wychodzi z ziemi?
    - Bo muszę mieć gdzie rower zaparkować
    O teściowej

  • Kowalski poszedł na komisję poborową. Po badaniach, wziął go na rozmowę seksuolog.
    Narysował mu kółko:
    - Kowalski, co to jest ?
    - Goła baba...
    Narysował mu kwadrat:
    - A to?
    - He, he, goła baba...
    Na koniec, narysował mu trójkąt:
    - No a to, przyjrzyjcie się dobrze.
    - Też goła baba...
    - Kowalski, wy jesteście zboczeni!
    - Jaaa?! A kto mi te gołe baby rysował?
    O żołnierzach

  • Kowalski postanowił zrobić w domu porządek. Wraca podpity i od progu woła:
    - Za trzy minuty widzę na stole obiad i pół litra!
    - Jak to?! - protestuje żona.
    - Co takiego?! - wtóruje teściowa.
    - A Tak to! - replikuje Kowalski. - Jestem panem tego domu, czy nie?
    Zjadł, wypił i mówi:
    - A teraz prześpię się z teściową!
    - Jak to?! - krzyczy żona.
    - Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się teściowa.
    O teściowej

  • W nocy o 3.00 pielęgniarka budzi pacjenta:
    - Panie Kowalski niechże się pan obudzi!
    Mocno jeszcze zaspany pacjent pyta:
    - Tak siostro, co się stało?
    Pielęgniarka na to:
    - Zapomniałam dać panu tabletki na sen!
    O lekarzach

  • - Słyszałem, że Wiesiek Kowalski kupił sobie nowy samochód?
    - Przecież to nie jego!
    - Skąd wiesz?
    - Wczoraj mi powiedział, że to Toyota Karola
    Różne

  • Tata mówi do Jasia:
    - Co powiedział Kowalski, kiedy stłukłeś szybę w jego biurze?
    - A mam ominąć przekleństwa?
    - Tak.
    - To nic nie mówił.
    O Jasiu

  • W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła:
    - Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka!
    O mężu i żonie

  • Kowalski miał w bloku zbirów, co to mu nigdy przejść obok spokojnie nie dawały. W najlepszym razie się nasłuchał mięsa, w najgorszym razie oberwał. Za którymś razem nie wytrzymał i zwrócił się do znajomego. A on na to:
    - Słuchaj, stary. Masz posturę. Ty się zapisz na karate i zobaczysz, za trzy miesiące żaden ci nie podskoczy. A póki co ich unikaj.
    Kowalski zrobił jak mu znajomy radził, przez trzy miesiące unikał drabów i chodził na karate. W końcu któregoś dnia stwierdził, że teraz już się z nimi rozprawi, i poszedł na spotkanie z nimi.
    Nazajutrz znajomy widzi Kowalskiego całego poobijanego.
    - Stary, co ci się stało?
    - Znowu te dranie z mojego bloku.
    - No ale karate...
    - Tak, ale to na nic. Zaatakowali mnie, zanim zdążyłem założyć kimono.
    Różne

  • Kowalski wraca do domu z pracy, ma już usiąść przed telewizorem, ale słyszy charakterystyczne odgłosy dobiegające zza ściany od sąsiada.
    - Ten sąsiad zaczyna mnie już wpieniać! Idę mu powiedzieć, żeby ciszej pukał te swoje panienki!
    - Mama chciała mu to samo powiedzieć z godzinę temu - mówi Jasio.
    - I co, powiedziała? - pyta ojciec.
    - Nie wiem, jeszcze nie wróciła...
    O mężu i żonie

  • Kowalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa:
    - Był pan w wojsku, Kowalski?
    - Byłem.
    - I co tam panu mówił sierżant jak się pan spóźniał?!
    - Nic szczególnego... "Dzień dobry, panie majorze"...
    O żołnierzach

  • Kowalski podróżuje z teściową i żoną po krajach Bliskiego Wschodu. W jednym z państw, nie znając lokalnych obyczajów, nie zdjął nakrycia głowy przed portretem króla i cała rodzina została schwytana przez policję. Przewidzianą przez prawo karą za ten czyn było 50 batów, ale jako że Kowalscy byli gośćmi potraktowano ich ulgowo i przed wykonaniem wyroku zezwolono na wypowiedzenie jednego życzenia. Pierwsza była żona Kowalskiego, która poprosiła o przywiązanie do tyłka poduszki. Tak też zrobiono, ale że poduszka była mała, Kowalska dostała kilka batów w plecy. Teściowa była sprytniejsza i poprosiła o przywiązanie poduszki do tyłka i pleców. Jej życzenie spełniono i wyszła z opresji cała. Następny był Kowalski.
    - Czy mogę mieć dwa życzenia? - zapytał.
    Sąd po krótkiej naradzie odpowiedział, że tak.
    - Zrozumiałem, że obraziłem waszą królową i zasługuję na karę. By w pełni odkupić moją winę proszę o 100 batów!
    Szmer uznania przebiegł po sali.
    - A drugie życzenie? - zapytał sędzia.
    - Proszę o przywiązanie mi do pleców teściowej.
    O teściowej

  • Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Grzesznik kazał Diabłu minąć to miejsce. Następnie poszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową.
    W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany.
    Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
    - Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
    Diabeł na to:
    - Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
    - Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
    - OK. - powiedział Diabeł.
    Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
    - Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.
    Różne