kompletnie 28 wpisów dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Pan Soczewka na dnie oceanu
    Jan Brzechwa
    Pana Soczewkę, jak pewno wiecie, Znają filmowcy na całym świecie. Teraz go znowu tutaj pochwalmy,...

  • Atrament i kreda
    Jan Brzechwa
    Wzdychała kreda: Wciąż jestem biała, Nie chcę być biała!... No i - sczerniała. Jęczał atrament:...

  • Świnia
    Jonasz Kofta
    Tej rewolucji W ewolucji Nie przewidziałeś Darwinie Z obywatela Na konsumenta A z konsumenta Na świnię...

  • Breloczek
    Gabriel Leon Kamiński
       Gdy otworzyłem oczy, dzień dopiero przekształcał światło poranka w niecierpiące zwłoki dzienne sprawy. Powoli świadomość następstw...

  • Pociąg jak wstęga Mobiusa
    Gabriel Leon Kamiński
                    Kiedy szedłem na stację kolejową, a właściwie biegłem truchtem, drogę przeciął mi niewidomy z białą laską...

  • Powrót pana Swena, czyli historia kołem się toczy
    Gabriel Leon Kamiński
                                                  Foto. Górka Blacharska z której Pan Swen kołem się toczył. Po słynnym w całej naszej dzielnicy...

Cytaty

  • Pamięć to coś naprawdę dziwnego. Szufladki ma wypchane kompletnie nieprzydatnymi, bezsensownymi rzeczami. A człowiek zapomina jedną po drugiej te ważne, naprawdę potrzebne.
    Haruki Murakami

Życzenia

  • Co ja czuję? Czy to miłość?
    Wiem jedynie, że kompletnie uległam Twemu urokowi.
    Jeśli upadnę, jeśli się złamię, jeśli daje całą siebie to tylko Tobie... Bo moje serce chcę zachować dla Ciebie.
    Nie chcę rozrywać go na kawałki, całe ofiaruję je Tobie, mój księciu z bajki.
    Chcę zobaczyć Twój uśmiech, poczuć Twój blask, byś mnie olśnił sobą... Wiem, że warto czekać długie wieczory, by marzyć o wieczności z Tobą... Pewnego dnia będziemy razem, już na zawsze...
    Miłosne

Dowcipy

  • Leci w samolocie w jednym rzędzie: 2 Arabów (od strony okna)i Żyd (od przejścia). Żyd w jarmułce, pejsy, te sprawy - wyluzowany kompletnie - rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
    - Idę po Colę.
    Żyd na to:
    - Ależ nie, ja pójdę, po co się przeciskać.
    I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta. Żyd wraca, daje Colę Arabowi. Po kolejnej godzinie drugi Arab mówi:
    - Idę po Colę.
    Żyd jak poprzednio:
    - Ja pójdę.
    I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta. Żyd wraca, daje Cole Arabowi. Po godzinie samolot ląduje, Żyd zbiera się zapina kołnierzyk, założył jednego buta, skrzywił się i mówi:
    - Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami - to plucie do butów, to szczanie do Coli...
    Polityczne

  • Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego... Dowódca: Skacz...
    Jąkający się komandos: Nnnie...
    Dowódca: Dlaczego nie?
    Komandos: Bbbo jja nie chhhhcę...
    Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
    Komandos: Ttto idź...
    Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest kompletnie.
    - Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
    Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu:
    - Nnnie, nnnie skkkoczczę...
    W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
    Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
    - Silny był - mówi dowódca.
    - Nnno, chhhyba ccoś tttrenowaał
    O żołnierzach

  • Przychodzi mąż do domu, patrzy a na stole 4-ry schłodzone butelki piwa i list następującej treści:
    "Kochanie wypoczywaj, jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń zwolnię się z pracy i przyjadę, twoja kochająca żona."
    Mąż na to pyta syna co się stało? Czy wrócił wczoraj z kwiatami lub pierścionkiem, lub coś w tym rodzaju, bo nic nie pamięta?
    Syn na to:
    - Coś ty, przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka ściągała ci spodnie to powiedziałeś:
    - Spierdalaj ty stara k*rwo, ja jestem żonaty.
    O mężu i żonie

  • - Tu wieża, tu wieża, 747 odezwij się!
    - ...
    - Tu wieża, 747, do cholery!
    - hik... epf... ka... kapitan nie hik nie może... teraz podejść!
    - A co mu się stało?
    - hik... hik... jest... kompletnie... zalany!
    - To dajcie drugiego pilota!
    - efp... bleeee... uh... drugi piiiiilot... hik, nie może podejść... eee, jest kompletnie... fffff... wcięty!
    - Do cholery! To dajcie stewardesę!
    - Ste... hep... buuu stewar... desa nie może podejść bo ... uf..ep... jest kompletnie... pffff pijana...
    - A z kim ja w ogóle rozmawiam?
    - Epf, jak to, hik, z kim? Hik, tu hep, automatyczny pilot!
    Różne

  • Północ. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon:
    - Halo. Czy to kierownik sklepu monopolowego?
    - Słucham?
    - O której pan jutro otwiera sklep?
    - Pan jest bezczelny! - kierownik rzuca słuchawkę na widełki.
    Godzina druga w nocy. W domu kierownika sklepu monopolowego dzwoni telefon.
    - Słucham? - mamrocze wyrwany ze snu kierownik.
    - Czy to kierownik sklepu monopolowego?
    - Tak.
    - Panie kierowniczku kochany, o której pan jutro otwiera?
    - Pan jest bezczelny i pijany! Pan już nie wie, co robi - denerwuje się kierownik i kładzie słuchawkę na widełki.
    Godzina czwarta nad ranem. Kierownika sklepu monopolowego znów wyrywa ze snu telefon.
    - Słucham?
    - Panie kierowniczku najmilszy, ja się tylko chciałem dowiedzieć, o której pan jutro otwiera.
    - Pan jest już kompletnie pijany - syczy kierownik. W takim stanie nawet wieczorem nie wpuszczę pana do sklepu!
    - Ale mnie nie chodzi o to, żeby pan mnie wpuścił. Mnie chodzi o to, żeby pan mnie wypuścił.
    Różne

  • Dwóm przyjaciółkom po długich namowach, udało się wreszcie przekonać mężów, żeby zostali w domu i same wychodzą na kolacje do knajpy, żeby przypomnieć sobie "dawne czasy".
    Po zabawnie spędzonym wieczorze, dwóch butelkach białego wina, szampanie i buteleczce wódki opuszczają restaurację całkowicie pijane!
    W drodze powrotnej obie nachodzi "nagła potrzeba", może dlatego, że dużo wypiły. Nie wiedząc gdzie iść się wysikać, bo było już bardzo późno, jedna wpada na pomysł i mówi do drugiej:
    - Wejdźmy na ten cmentarz, tutaj na pewno nikogo nie będzie.
    Wchodzą na cmentarz, najpierw jedna ściąga majtki, sika, wyciera się tymi majtkami i oczywiście je wyrzuca... Widząc to, druga od razu sobie przypomina, że ma na sobie drogą, markową bieliznę i szkoda by ją było tak wyrzucić. Ściąga więc majtki, wkłada je do kieszeni, sika i zrywa kokardę z pierwszego lepszego wieńca, żeby się "podetrzeć". Na drugi dzień mąż pierwszej, dzwoni do męża drugiej:
    - Jurek, nawet sobie nie wyobrażasz co się stało! To koniec mojego małżeństwa!
    - Dlaczego?
    - Moja żona wróciła o 5-tej rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywaliłem ją z domu.
    Na to drugi:
    - Marek, to jeszcze nic, wiesz co do wykombinowała moja? Nie tylko przyszła pijana i bez majtek, ale miała włożoną w tyłek czerwona kokardę z napisem: "Nigdy Cię nie zapomnimy. Łukasz, Ignaś, Staszek i pozostali przyjaciele z siłowni".
    O mężu i żonie

  • Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości...
    - Poproszę prawo jazdy...
    - Niestety, nie mam prawa jazdy. Zabrano mi uprawnienia już 5 lat temu.
    - Dowód rejestracyjny poproszę...
    - Nie mam. To nie jest mój samochód, jest kradziony.
    - Samochód jest kradziony?!
    - Dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny w schowku, kiedy chowałem tam pistolet...
    - Ma pan pistolet w schowku?!
    - No tak. Tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właścicielkę tego samochodu i schowałem ciało w bagażniku.
    - W bagażniku jest CIAŁO?!!
    - No przecież mówię...
    W tym momencie policjant zawiadamia komendę. Po 5 minutach antyterroryści otaczają samochód. Dowodzący akcją podchodzi do kierowcy.
    - Prawo jazdy poproszę...
    - Proszę bardzo - kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo jazdy.
    - Czyj to samochód? - pyta komendant.
    - Mój. Proszę, oto dowód rejestracyjny.
    - Proszę wolno otworzyć schowek i nie dotykać schowanej tam broni...
    - Proszę bardzo, ale nie ma tam żadnej broni.
    - Proszę otworzyć bagażnik i pokazać leżące w nim ciało.
    - No problem, ale jakie ciało?!
    - Zaraz, zaraz! - mówi kompletnie zdezorientowany policjant. - Kolega który pana zatrzymał powiedział, że nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochód jest kradziony, w schowku jest broń, a w bagażniku ciało...
    - He, he! - odpowiedział kierowca. A może jeszcze panu powiedział, że przekroczyłem prędkość?
    O policjantach

  • Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
    Droga Mamo! Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać". Wiem, że Tobie się to nie spodoba, ale on jest taki słodki! Te jego tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała... A ten jego motocykl! Ali (tak nazywa się mój miły) twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten alkohol by go w końcu zabił... Aha, i najważniejsze. Będziesz miała wnuka! Tak się cieszę! Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie nasz nowy dom. Nie martw się! Będziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny pomysł. Będziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego kupa forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło...
    Twoja ukochana córeczka.
    P.S. Wszystko bzdura! Jestem u Krychy i oglądamy telewizje. Chciałam Ci tylko uświadomić, ze są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku. Buziaczki!
    Szkolne

  • Mąż do swojej żony:
    - Kochanie mam dzisiaj spotkanie służbowe i wrócę trochę później.
    - Znam te twoje spotkania, wrócisz rano kompletnie pijany i bez pieniędzy!
    - No wiesz kochanie, jak możesz tak myśleć?!
    Godzina 5 rano, pijany mąż stoi pod drzwiami i mówi:
    - No i wykrakała cholera!!
    O mężu i żonie

  • Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
    - Przepraszam, a ryba u was jest?
    - Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
    - Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak najgorszego i nieświeżego...
    Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszenie mówi:
    - W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu. Nie ma sprawy.
    Facet kontynuuje:
    - I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
    - Słucham?
    - Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
    - Ale...
    - Dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa...
    Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
    - I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych "smacznego", "proszę bardzo" czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: "Żryj k*rwa!"
    Kelner odwraca się, po czym wypełnia co do joty polecenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot 200-złotowy i mówi:
    - Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony tęskni...
    O mężu i żonie

  • Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
    - Panie doktorze, ja mam taki problem bo się strasznie długo nie podmywałam i mi się zrobił taki syf straszny, no gnój po prostu, to jest obrzydliwe, obleśne, cuchnie...
    - Proszę pani, ja jestem lekarzem, już nie jedno w życiu widziałem, proszę pokazać, na wszystko się znajdą odpowiednie lekarstwa.
    Babka pokazuje, ale lekarz zakrywa usta dłonią i przez zęby cedzi:
    - Proszę stąd wyjść! Proszę wyjść, bo się zrzygam!
    Babka załamana, nie wiedziała co ma zrobić i ktoś jej poradził, żeby poszła do zielarza. No i mówi:
    - Dzień dobry, wie pan, bo ja mam taki problem, że się strasznie długo nie podmywałam i mi się zrobił taki syf straszny, gnój przeokropny, paskudztwo zupełne. To cuhnie, jest obrzydliwe, szambo, fetor jakiś...
    - Proszę pani, ja jestem dorosłym człowiekiem, niejedno w życiu widziałem, pani pokaże i na pewno się znajdą jakieś ziółka i będzie po sprawie.
    Kobita pokazuje, a facet zasłania usta dłonią i przez zęby cedzi:
    - Proszę stąd wyjść! Proszę wyjść, bo się zrzygam!
    Kobieta załamała się kompletnie i nie wiedząc już co począć poszła do księdza. I mówi:
    - Proszę księdza, bo ja mam taki nietypowy problem. Strasznie długo się nie podmywałam i mi się zrobił taki gnój straszny, taki syf przeokropny, to cuchnie, jedzie niewyobrażalnie, nic się nie da z tym zrobić...
    - Córko, na wszystko zaradzić może woda święcona. Idź sobie na zakrystię, tam jest misa z wodą święconą, podmyj się i będzie po sprawie. Woda święcona może zdziałać cuda!
    No więc kobita poszła na zakrystię, przykucnęła nad misą z wodą święconą i zaczyna się podmywać. I nagle coś przeleciało jej przez ramię i wpadło do wody. Wyciąga i okazuje się, że to gwóźdź. Odwraca się, a tam Jezus wisząc na krzyżu zasłania sobie usta dłonią...
    Różne

  • Na zamku króla żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz. Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ. Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.
    Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej. Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie. Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maści, swędzenie wciąż narastało na sile. Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw. Nieprzystojne drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat. Król w końcu posłał po medyka. Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem. Król natychmiast posłał po dworzanina... Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin używał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany, a także wyleczony ze swojej obsesji.
    Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów. Zaspokojony już dworzanin zaczął się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk udał się do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.
    Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.
    W południe... Król posłał po dworzanina...
    Różne

  • Na pewnej stacji kolejowej zginęła cysterna spirytusu. Policja prowadzi dochodzenie. Wszystkie ślady prowadzą do Malinowskiego. Do jego zagrody udaje się ekipa dochodzeniowa. Malinowski jest kompletnie pijany.
    - Gdzie spirytus?
    - Ukradłem i sprzedałem - przyznaje bez sprzeciwu Malinowski
    - A gdzie pieniądze?
    - Przepiłem...
    O policjantach

  • Polak, Rosjanin i Niemiec postanowili się założyć. Na początek mieli wypić szybko 2 półlitrówki, potem przejść przez leżący nad przepaścią pień drzewa, następnie pójść do jaskini i przybić piątkę niedźwiedziowi, a na koniec przelecieć Indiankę.
    Na pierwszy ogień poszedł Niemiec.Kompletnie się spił, tak więc nie dał rady wykonać nawet drugiego zadania.
    Przyszła kolej na Rosjanina i jak przystało na ten naród, wypił elegancko całą zawartość butelek. Następnie chwiejnym krokiem przeszedł przez drzewo i wszedł do jaskini. Jednak przerażony widokiem dzikiego zwierzęcia, odwrócił się i wybiegł, potykając przy tym, nawet nie zbliżywszy się do niego.
    Ostatni był Polak. Pozostali uczestnicy uśmiechnęli się ironicznie, bo nie wierzyli, by mu się powiodło.
    Tymczasem on opróżnił w mgnieniu oka obydwie flaszki, następnie, zataczając się przeszedł nad przepaścią i ruszył do jaskini. Nie wychodził przez 10 minut. Rosjanin i Niemiec zaczęli się niepokoić i zastanawiać, czemu jeszcze on tam siedzi. Po chwili jednak, kompletnie pijany, wyszedł na zewnątrz i mówi: "Dobra, a teraz mówcie, gdzie ta Indianka, której miałem przybić piątkę..."
    O Polaku, Rusku i Niemcu

  • Trzy kury domowe umówiły się na imprezkę.W drodze powrotnej wracały przez cmentarz.
    Następnego dnia w sklepie spotykają się mężowie imprezowiczek.
    Mąż pierwszej mówi:
    - Masakra, moja baba wróciła do domu kompletnie zalana..
    - To jeszcze nic - mówi mąż drugiej - moja wróciła kompletnie zalana i bez majtek!!!
    Na to trzeci:
    - Moja, nie dość, że zalana, bez majtek, to jeszcze między nogami miała wstęgę z napisem" My koledzy z Otwocka, nie zapomnimy cię nigdy..."
    O mężu i żonie

  • Mąż, artysta ubiera się elegancko i wychodzi z domu.
    Żona pyta:
    - A Ty dokąd ? Przecież dziś nie grasz. Znowu przyjdziesz pijany jak świnia.
    - No co Ty, koledzy dziś mają premierę, idę na spektakl, po premierze wracam prosto do domu.
    Godzina 4. nad ranem, mąż stoi kompletnie pijany w drzwiach, które otworzyła mu żona i z błędnym wyrazem w oczach mówi:
    - Wykrakałaś !!!!
    O mężu i żonie

  • > Dzień 1.
    >
    > Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu.
    > Świętowania to tam za dużo nie było.
    > Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną,
    > Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
    >
    > Dzień 2.
    >
    > Zdzisław wyznał mi swój największy sekret.
    > Powiedział, że jest impotentem. Też mi odkrycie!
    > Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?
    > Dodatkowo przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.
    >
    > Dzień 3.
    >
    > Chyba mamy małżeński kryzys.
    > Przecież kobieta też ma swoje potrzeby! Co mam robić?!
    >
    > Dzień 4.
    >
    > Podmieniłam Prozac na Viagrę,
    > nie zauważył... połknął... czekam
    > niecierpliwie...
    >
    > Dzień 5.
    >
    > BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
    >
    > Dzień 6.
    >
    > Czyż życie nie jest cudowne?
    > Trochę trudno mi pisać,
    > gdyż ciągle to robimy.
    >
    > Dzień 7.
    >
    > Wszystko mu się kojarzy z jednym!
    > Ale muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne
    > - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka szczęśliwa.
    >
    > Dzień 8.
    >
    > Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend.
    > Jestem cała obolała.
    >
    > Dzień 9.
    >
    > Nie miałam kiedy napisać...
    >
    > Dzień 10.
    >
    > Zaczynam się przed nim ukrywać.
    > Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky!
    > Czuje się kompletnie załamana...
    > Żyję z kimś kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..
    >
    > Dzień 11.
    >
    > Żałuję, że nie jest homoseksualistą!
    > Nie robię makijażu, przestałam myć zęby,
    > ba - nawet już się nie myję. Na nic!!
    > Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam...
    > Zdzisław atakuje podstępnie!
    > Jeśli znów wyskoczy z tym swoim...
    > "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.
    >
    > Dzień 12.
    >
    > Myślę, że będę musiała go zabić.
    > Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę.
    > Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele
    > przestali nas odwiedzać.
    >
    > Dzień 13.
    >
    > Podmieniłam Viagrę na Prozac,
    > ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...
    > Matko! Znów tu idzie!
    >
    > Dzień 14.
    >
    > Prozac skutkuje!
    > Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce,
    > zauważa mnie tylko kiedy podaje jedzenie lub piwo...
    > BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!
    Stosunki damsko-męskie

  • Zarządzanie - lekcja pierwsza


    Mąż idzie pod prysznic, spod którego chwilę wcześniej wyszła żona.

    Nagle dzwoni dzwonek od drzwi. Po kilku sekundach sprzeczki o to,

    kto powinien otworzyć, żona poddaje się, ciaśniej zawija ręcznik i

    biegnie po schodach na dół. Kiedy otwiera drzwi, widzi, że to sąsiad

    z naprzeciwka. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, sąsiad składa jej

    propozycje: da jej 1000zł, jeśli odwinie ręcznik i rzuci go na

    podłogę. Żona po chwilowym namyśle zgadza się, pozbywa się ręcznika

    i staje przed sąsiadem kompletnie naga. Sąsiad po kilku sekundach

    daje jej pieniądze i odchodzi bez słowa. Zdziwiona, ale uradowana

    zarobkiem, owija się ręcznikiem, wraca do łazienki, żeby dokończyć

    suszenie włosów. Mąż pyta:

    -- Kto to był?

    -- Sąsiad.

    -- A oddał może w końcu mojego tysiaka?


    Morał: Jeśli będziesz dzielił się ze swoimi akcjonariuszami ważnymi

    informacjami na temat kredytów, wierzytelności i ryzyka, możesz

    zapobiec zbędnym wydatkom.
    O mężu i żonie

  • Pewna kobieta na 50. urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 30,000 złotych, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem... W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:
    - Mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak pani myśli, ile mam lat?
    - Jakieś 32 - odpowiedziała kioskarka.
    - Nie! Mam dokładnie 50! - wyznała szczęśliwa kobieta.
    Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonaldsa i zadała kasjerowi dokładnie to samo pytanie.
    - Wydaje mi się, że jakieś 29...
    - Niee, mam 50 lat - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
    Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów... Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
    - Powiedziałbym, że jakieś 30 - odpowiedział.
    - Mam 50, ale bardzo dziękuję! - powiedziała z dumą.
    Podczas gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
    - Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten... Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób, aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem, ile dokładnie ma pani lat - odpowiedział dziadek.
    Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy, dopóki jej ciekawość nie zwyciężyła. W końcu nie wytrzymała: "A co mi tam! Dawaj pan!"
    Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać powolnymi, okrężnymi ruchami - bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, popodrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
    Po kilku minutach takiego określania wieku kobieta powiedziała:
    - Okej, okej... To ile mam lat?!
    Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
    - Szanowna pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
    Kobietę aż wryło. Zszokowana zapytała:
    - To było niewiarygodne, jak pan to określił?
    - Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
    - Obiecuję, że nie będę się gniewać - powiedziała.
    - Stałem za panią w kolejce do McDonaldsa...
    Różne

  • Stajnia Ferrari zwolniła całą załogę boksu.
    Decyzję podjęto po przejrzeniu dokumentacji dotyczącej grupy młodych, bezrobotnych Polaków z Berlina, którzy byli w stanie w ciągu czterech sekund odkręcić wszystkie koła od samochodu, nie dysponując przy tym żadnymi potrzebnymi narzędziami.
    Team Ferrari uznał to za mistrzowskie osiągnięcie, jako że w dzisiejszych czasach o zwycięstwie lub przegranej w wyścigach Formuły 1 nierzadko decyduje czas pobytu w boksie i zaproponował im pracę.
    Projekt jednak zakończono równie szybko, jak go rozpoczęto: młodzi mechanicy, co prawda, zmienili wszystkie koła w ciągu czterech sekund, ale równocześnie kompletnie przelakierowali bolid, przebili numery silnika i sprzedali teamowi McLarena.
    Różne