kabarety 1 wpis dla sprawdzanej frazy

Wiersze

  • Pejzaz niemiecki I
    Gabriel Leon Kamiński
     


     
    Nie spuszczałem z oka Kanta. Stał na wieży w Koenigsbergu,
    i patrzył spod przymkniętych powiek na Wielkie Niemcy. Nad
    Prusami zachodziło słońce. Piasek w klepsydrze
    był pomarszczony jak brzeg morza. Pęknięte dusza i ciało
    bezradnie szamotały się w trybach historii.
    / Freud jeszcze nie przypuszczał,
    że dzieciństwo decyduje o naszym cały życiu./
    W międzyczasie Weimar stał się miejscem
    gdzie poezja, muzyka i władza spotykały się
    jakby przypadkiem chcąc zrównać boskość
    i wiarę z ludyczną siłą przypadkowości...
    Fryderyk II próbował pogodzić ze sobą skrajności -
    dyscyplinę i twórczy nieład - stąd jego nieograniczona
    pewność. iż jednostkę można sprowadzić do roli
    ziarnka piasku...
    Nikt z nich nie przewidział wcześniej,
    iż niepiśmienny szewc Boehme
    odwzoruje wszystko w swoich niepokojących wizjach.

    Wnętrzności świata na stole prosekcyjnym dr  Hagensa
    właśnie przechodziły do historii.
    Gdzieś w pobliżu krzyżowały się Heglowska dialektyka
    z Husserlowską fenomenologią, totalitarne rasistowskie teorie
    i prześmiewcza muzyka Mozarta. Róża Luksemburg
    więdła na schodach berlińskiej biblioteki
    z „Kapitałem” Marksa w rękach...
    To było jak jeden długi sen – okopy
    pełne martwych żołnierzy w maskach gazowych,
    wypalone żebra Drezna, zwęglone lipy na Unter der Linden.
    Uśmiech Lilly Marlene urwany w pół i dopiero co wygaszone
    piece Buchenwaldu...

    Fotoplastikon, burleska, kabarety i wielka gipsowa makieta
    Berlina górująca nad Europą, a potem już tylko cisza
    okrutne dzwonienie w uszach i ta długa pauza
    na partyturze ostatecznego requiem...

    Dwudziesty wiek w salonie piękności, po operacji plastycznej,
    i liftingu jak zmęczona dziwka,
    która w ostateczności i tak wychodzi na swoje.
    Myślisz, że mogę jej mówić po imieniu?