Dowcipy - O dyrektorach strona 2

Roztargniony dyrektor pyta swoją sekretarkę:
- Czy była pani wczoraj w teatrze?
- Nie, panie dyrektorze, wieczór spędziłam w łóżko...
- Tak, tak. No i co? Dużo było ludzi?

Do gabinetu dyrektora wpada zaaferowana pracownica i od progu krzyczy:
- Panie dyrektorze, nieszczęście!
- Co się stało?
- Personalny powiesił się w swoim pokoju.
- Odcięliście?
- Nie, bo się jeszcze ruszał.

Dyrektor do sprzątaczki:
- Pani Jadziu gdzie się podział kurz z mojego biurka?
- No starłam... a czemu Pan dyrektor się pyta?
- Miałem na nim zapisane ważne telefony!

Dyrektor wzywa personalnego:
– Proszę znaleźć w naszej firmie sprytnego, młodego człowieka, z dużą wiedzą i umiejętnościami, mającego dobry kontakt z ludźmi. Jednym słowem, kogoś takiego, kto mógłby mnie zastąpić.
– I mam go tu do pana przysłać?
– Nie, natychmiast zwolnić.

Sekretarka wchodzi do gabinetu dyrektora nowej firmy: – Ktoś do pana.
– Niech poczeka – mówi dyrektor. Po 15 minutach każe sekretarce wpuścić gościa, a sam rozkłada na biurku papiery, bierze telefon i udaje, że rozmawia: – Tak, panie ministrze. Dobrze, możemy się jutro spotkać. Ale w tej sprawie, o której pan mówił, to na razie nie mogę nic zrobić. Nawet za 100 tys. dolarów. Jestem zawalony robotą – kończy i zwraca się do gościa: – Słucham pana.
– Ja tu przyszedłem podłączyć telefon – mówi gość.

Szef nie śpi - szef odpoczywa
Szef nie je - szef regeneruje siły
Szef nie pije - szef degustuje
Szef nie flirtuje - szef szkoli personel
Kto przychodzi do szefa ze swoimi przekonaniami - wychodzi z przekonaniami szefa
Kto ma przekonania szefa - robi karierę
Szef nie wrzeszczy - szef dobitnie wyraża swoje poglądy
Szef nie drapie się w głowę - szef rozważa decyzje
Szef nie zapomina - szef nie zaśmieca pamięci zbędnymi informacjami
Szef nie myli się - szef podejmuje ryzyko
Szef nie krzywi się - szef uśmiecha się bez entuzjazmu
Szef nie jest tchórzem - szef postępuje roztropnie
Szef nie jest nieukiem - szef przedkłada twórczą praktykę nad bezpłodną teorię
Szef nie bierze łapówek - szef przyjmuje dowody wdzięczności
Szef nie lubi plotek - szef uważnie wysłuchuje opinii pracowników
Szef nie ględzi - szef dzieli się swoimi refleksjami
Szef nie kłamie - szef jest dyplomata
Szef nie powoduje wypadków drogowych - szef ma kierowcę
Szef nie jest uparty - szef jest konsekwentny
Szef nie znosi wazeliniarzy - szef premiuje pracowników lojalnych
Szef nie toleruje sitw - szef szanuje zgrane zespoły
Szef nie zdradza swojej żony - szef wyjeżdża w delegacje
Szef się nie spóźnia - szefa zatrzymują ważne sprawy
Szanuj szefa swego - możesz mieć gorszego
Jeżeli chcesz żyć i pracować w spokoju - nie wyprzedzaj szefa w rozwoju

Pewnego dnia do Bank of Canada przyszła starsza pani z wielką torbą pieniędzy. Upierała się, że chce mówić z prezesem dlatego, że chce otworzyć rachunek, a ma na to rzeczywiście dużo pieniędzy. Po długiej debacie, pracownik zaprowadził ją do biura prezesa.
Prezes banku zapytał: ile pieniędzy chce pani wpłacić?
Powiedziała, że 165 000 dolarów.
„No!,“ odparł prezes i zapytał się, jak mogła zaoszczędzić tyle pieniędzy.
Starsza pani odpowiedziała, że z zakładów.
Prezes, bardzo zdziwiony, zapytał: „ Z jakich zakładów ?“
Starsza pani: „Na przykład – załóżmy się o 25 000 dolarów, że ma pan kanciaste jądra”.
Prezes zaczął się śmiać: „Takiego zakładu nie da się przecież wygrać!!!“
Starsza pani odpowiedziała: “Chce się pan założyć?”
“Oczywiście”, odpowiedział prezes, “Mogę panią zapewnić, że moje jądra naprawdę nie są kanciaste”.
Starsza pani odpowiedziała: „Dobrze, zawarliśmy zakład. Jeśli się pan zgodzi, przyjdę jutro o 10.00 rano z moim prawnikiem jako świadkiem”.
“Nie ma problemu” odparł prezes.
Tego wieczoru prezes był z powodu zakładu bardzo nerwowy i strawił sporo czasu przed lustrem na oglądaniu swych jąder. Obracał je tam i z powrotem, we wszystkich kierunkach, aby się upewnić, że nie są kanciaste i że zakład ma wygrany.
Na drugi dzień dokładnie o 10.00 starsza pani przyszła z prawnikiem do biura prezesa.
Prezes spuścił spodnie aby ona i jej prawnik zobaczyli naprawdę wszystko. Starsza pani podeszła bliżej i poprosiła, czy może dotknąć.
„Oczywiście, proszę!“, odparł prezes, “Musi pani być pewna na 100 %.”
Starsza pani z uśmiechem to zrobiła..
Prezes popatrzył się na jej prawnika i widzi, jak ten bije głową o ścianę.
„Dlaczego on to robi ?“ zapytał się starszej pani.
„Prawdopodobnie dlatego, że założyłam się z nim o 100 tysięcy dolarów, że dzisiaj około dziesiątej będę trzymać w dłoni jądra prezesa Bank of Canada”

Co można ściągnąć z nagiego dyrektora ?
Nagą sekretarkę.

Przychodzi facet do lekarza wyciąga "interes" na biurko i mówi:
-Panie doktorze mam wstydliwy problem, mój "ptaszek" jest fioletowy!
Lekarz pyta:
-A czym Pan się zajmuje- tak zawodowo?
Facet na to:
-Nooo... jestem dyrektorem.
Lekarz na to:
- To w takim razie proszę poprosić sekretarkę, aby się kalką nie podcierała.

Sekretarka odbiera telefon - niestety szef jest na zebraniu ,ale jeśli to pilna sprawa, to zaraz go obudzę .

Dyrektor dużej spółki odwiedza w szpitalu znajomego Chińczyka.
- "Li kai jang ki guan..." - szepcze chory.
Dyrektor nachyla się, pragnie mu pomóc, niestety nie zna języka chińskiego.
- "Li kai jang ki guan... "- jęknął pacjent i stracił przytomność.
Kilka miesięcy później biznesmen wyjeżdża w podróż służbową do Chin. Tam wreszcie dowiedział się, co to znaczy "Li kai jang ki guan" : Zejdź z mojej rurki z tlenem!

-Słucham pana? - dyrektor podnosi wzrok zza biurka.
-Panie dyrektorze, pracuję za trzech, a nie mogę doczekać się podwyżki!
-Nie mogę, niestety, ponieść panu pensji, ale proszę mi podać nazwiska tych dwóch, za których pan pracuje, a natychmiast ich zwolnię.

Do właściciela firmy przychodzi pewien facet i mówi:
-Wczoraj umarł pański wspólnik, prawda?
-Prawda
-Gdyby pan się zgodził, jestem gotów zająć jego miejsce.
-Nie mam nic przeciwko temu. Naturalnie o ile grabarz się zgodzi.

Podczas bankietu firmowego, żona jednego z pracowników podchodzi do pewnego mężczyzny i pyta:
-Bardzo przepraszam, ale pan jest chyba naczelnym dyrektorem?
-Tak, ale jak to pani odgadła?
-Bo mój mąż tak świetnie pana naśladuje, że wszyscy pękamy ze śmiechu!

Przed rozpoczęciem poniedziałkowej zmiany nagle w szatni pojawił się dyrektor kopalni. Spojrzał po znieruchomiałych twarzach i odezwał się ostrym głosem:
-Kto z was wczoraj pił?
W szatni powiało grozą. Wszyscy milczą.
-Jo pił! - przerwał nagle ciszę Francik i podszedł do dyrektora.
-To zbieraj się - rozkazał dyrektor - Idziemy na klina, a reszta do roboty!!!

‹‹ 1 2 3 4 5 7 8 ››