Dowcipy - O duchownych strona 2

Ksiądz , pastor i rabin postanowili sprawdzić,
który z nich jest najlepszym duszpasterzem.
Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy,
znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę.
Po powrocie spotkali się i wymienili
doświadczeniami.

Zaczął ksiądz:

- kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem
mu katechizm i pokropiłem wodą święconą.
W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.

Pastor:
- ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem.
Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę.
Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił
się ochrzcić.

Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie,
leżącego na szpitalnym łóżku.

Rabin uniósł oczy do góry i szepnął:
- tak sobie teraz na spokojnie myślę,
że może nie powinienem był zaczynać
od obrzezania..

Ksiądz budzi się ze śpiączki:
- Siostro, czy ja jestem w niebie?
- Nie, w szpitalu. Z braku miejsc musieliśmy umieścić księdza na oddziale dziecięcym.

Siostra zakonna na lekcji religii pyta się dzieci:
- Dzieci, co to jest? Rude najczęściej można to zwierzątko spotkać w parku, ma rudą kitę i lubi orzechy.
Jasiu odpowiada:
- Na 99% to wiewiórka ale jak to pytanie zadała siostra to musi być Jezus.

Ksiądz na religii powiedział, że Bóg jest wszędzie.
– A u babci Renaty w piwnicy też jest? - pyta rezolutny Jaś.
– Oczywiście. – odpowiada ksiądz.
– Nieprawda, babcia Renata nie ma piwnicy!

Ksiądz na mszy zbiera datki.
Podchodzi do kobiety a ta szuka drobnych pieniędzy.
Ksiądz widząc same stu złotowe banknoty mówi:
- Mogą być te stu złotowe.
- To na fryzjera.
- Ale Maryja nie chodziła do fryzjera.
- A Jezus nie jeździł mercedesem!

Do papieża przybywa delegacja koncernu "Coca-Cola" i proponuje mu milion dolarów za to, by w modlitwie "Ojcze nasz" zamiast "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" wszyscy modlili się "Chleba naszego powszedniego i Coca-Coli daj nam dzisiaj". Papież stanowczo odmawia. Proponują 10 milionów, też odmawia. Proponują sto mln- papież jest niewzruszony. Nawet na miliard się nie zgodził. Wychodzą zrezygnowani.
- Cholera! Ile musieli dać ci piekarze?!

Jedzie ksiądz rowerkiem i przekroczył prędkość, no to go policjant zatrzymuje.
- Płaci pan 100 złotych - mówi policjant
- No ale proszę pana ja tu z Bogiem jadę - tłumaczy się ksiądz
- A jak z Bogiem to pan zapłaci 2000 - mówi gliniarz
Proboszcz płaci, odjeżdża i sobie myśli:
- Uuuuuuuuuffffffff dobrze, że sobie nie przypomniał, że Bóg jest w trzech osobach.

Słuchaj, są na świecie czarne koty, prawda?
- No jasne że są, a czemu ma ich nie być?
- A są takie koty, czarne oczywiście, wielkości ok. metra?
- Pewnie są, jakieś wypasione albo coś takiego.
- A takie półtora metra, czarne?
- No nie wiem, może gdzieś jakieś pojedyncze egzemplarze. Ale to chyba niemożliwe.
- A czarne koty dwumetrowe?
- Nie. Takich to na pewno nie ma.
- No to k*rwa pięknie. Księdza w lesie przejechałem.

Młody chłopak wstąpił do zakonu. Zakonnik go oprowadza po klasztorze i mówi:
- Tu jest sala gimnastyczna, możesz z niej korzystać kiedy chcesz oprócz czwartku.
Następnie pokazuje mu stołówkę i mówi że też może jeść w niej kiedy chce oprócz czwartku.
Potem jest sypialnia i też że może tu się zdrzemnąć kiedy chce ale oprócz czwartku. Następnie wchodzą do pomieszczenia a tam jest szafa a w niej wypięta goła d*pa.
Zakonnik mówi:
- Jak będziesz miał potrzebę to możesz tu przyjść i sobie bzyknąć ale oprócz czwartku.
Tamten zaciekawiony pyta zakonnika czemu wszystko może oprócz czwartku?
A zakonnik mu odpowiada:
- Bo w czwartek masz dyżur w szafie.

Przychodzi młody parafianin do księdza i mówi:
- Proszę księdza te księdza kazanie było zajebiste
- Chłopcze nie przesadzaj
- No ale naprawdę było zajebiste
- Chłopcze nie pozwalaj sobie
- No ale ono było takie zajebiste, że potem postanowiłem iść i dać na kościół 1000 zł
- Ooo to zajebiście!

Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie.
Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka.
Przyjrzał się jej i stwierdził, ze taka malizna to on sobie głowy nie będzie zawracał i juz chce ja wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złota rybka i spełnię Twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, wiec dzięki, ale wrzucę Cie do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość.
Słuchaj postawie Ci taka chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą Ci zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taka chatę!
- No to dam Ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Tez już mam taka!
- A jak z Twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci załatwię, ze będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada.

Chodzi ksiądz z organistą po wsi i zbierają pieniądze na budowę kaplicy. Lecz była zima i noc szybko zapadła i postanowili pójść do pierwszego lepszego domu i zapytać o nocleg. Pytają gospodarza, gospodarz mówi że mają tylko jeden luźny pokój w którym śpi Marysia i jest tylko jedno łózko ale jak Marysia się zgodzi to ok. Marysia się zgodziła. Śpią. Marysia w środku ksiądz z jednej a organista z drugiej strony. Księdza aż skręca Marysia tez chętna ale jak tu sprawdzić czy organista śpi? Wyrwał mu kłaka z "torby" organista śpi nie zareagował wiec bierze Marysie w obroty i co chwilę wyrywa mu kłaka by sprawdzić czy śpi. Na drugi dzień ksiądz odprawia poranna msze rozkłada ręce i mówi:
- Aby była jeszcze kiedy noc taaaaaka!!!
Na to organista z góry:
- To bym nie miał na torbie ani jednego kłaaaaaaaka!!

Stoi przy szosie zakonnica i łapie okazje. Zatrzymuje się luksusowy samochód a w nim elegancka babka zaprasza zakonnice do środka. Zakonnica siedzi już w aucie i po chwili mówi:
- jaki luksusowy samochód, pewnie od męża,
- nie od kochanka odpowiada kobieta,
Zakonnica patrzy na kobietę i dostrzega drogi naszyjnik na jej szyi,
- jaki cudowny naszyjnik, pewnie od męża,
- nie od kochanka , powtarza kobieta,
Zakonnica dostrzega na tylnej kanapie futro z norek i mówi,
- co za przepiękne futro ma pani , to pewnie od męża,
- nie też od kochanka mówi kobieta.
Kiedy zakonnica dojechała do klasztoru, zamknęła się w swoim pokoiku i rozmyśla. Nagle słyszy cichutkie pukanie do drzwi:
- siostro Eugenio, siostro Eugenio to ja ksiądz Edward,
- Niech sobie ksiądz w d**ę wsadzi te swoje czekoladki.

Ksiądz dostał konia od innych księży. Koń był tak wytresowany,że na BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI ruszał z kopyta a na AMEN stawał. Ksiądz dosiadł konia i powiedział BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI koń ruszył przed siebie. Nagle ksiądz widzi, że zbliżają się do przepaści i mówi sam do siebie ,,nie pozostaje nic innego jak się pomodlić" gdy skończył na AMEN to koń stanął a gdy stanął ksiądz powiedział BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI i wpadli do przepaści..koniec

Idzie ulicą mała dziewczynka z pieskiem.
Napotyka ją ksiądz i mówi;
- O boże jaka ładna dziewczynka, jaka śliczna dziewczynka! Jak masz na imię dziewczynko?
-"Róża" odpowiada dziewczynka
- O boże jaka ładne imię, jakie śliczne imię dla tak ładnej dziewczynki - mówi ksiądz i pyta:
- A jak wabi się Twój piesek?
Na to dziewczynka odpowiada:
- KNUR!
- A dlaczego knur !?
Na to dziewczynka:
- Bo jeb*e świnie!

‹‹ 1 2 3 4 5 ››