Cytaty autorów na literę W - Virginia Woolf

Bowiem słuszność ma filozof, który mówi, że granica między szczęściem a melancholią nie grubsza jest aniżeli ostrze noża.

Gdybym umarła, byłoby to dla świata obojętne!

[...] najbardziej poetyckie jest właśnie to, co nie może być spisane.

Jest we mnie teraz coś, co w każdej chwili może wybuchnąć łzami.

Staję się dorosła [...]. Tracę złudzenia, być może, by zyskać inne.

Nic tak nie podcina korzeni szczęścia człowieka, nic nie napełnia go takim gniewem aniżeli poczucie, że inny stawia nisko, co on ceni wysoko.

[...] rozkoszował się poczuciem, że jest zawsze i zawsze i zawsze sam.

Światło prawdy spada na nas z bezlitosną szczerością, w świetle prawdy obojgu nam diabelsko nie do twarzy.

Serca kobiet są zawiłe [...].

Czysta uczciwość, to podejrzana cecha, często bywa znakiem braku wyobraźni.

Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety.

Miłość, jak powiedział poeta, jest całym istnieniem kobiety.

[...] iluzje są najcenniejszymi i najniezbędniejszymi ze wszystkich rzeczy, a osoby, które je stwarzają, należą do największych dobroczyńców świata [...].

Podróże sentymentalne wymagają odwagi. Uświadamiają nam, że po dawnych emocjach nie ma już śladu.

W ludziach głęboko tkwi poczucie godności; istnieje potrzeba samotności; nawet między mężem i żoną istnieje przepaść. I to należy uszanować, pomyślała Klarysa przyglądając mu się, gdy otwierał drzwi; bo gdyby sama jej się wyrzekła albo zabrała ją, wbrew woli, mężowi, straciłaby jednocześnie własną niezależność, szacunek dla siebie - coś, co w gruncie rzeczy jest bezcenne.

Trzeba spłacić dług z tego tajemnego depozytu cudownych chwil.

Zobaczę niebo uroczyste, mówiła sobie przed chwilą, zobaczę niebo przyćmione, odwracające się do snu swą piękną twarzą. A tymczasem ukazało jej się niebo o barwie popiołu i na nim mknące szybko ogromne, podłużne chmury.

Wydaje się bowiem [...] że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego włókna naszej istoty, przewleka przez serce, przenika wątrobę.

Ludzie szczęśliwi mają zapasy szczęścia.

Czuł, że zbliża się do życia; bo słońce grzało goręcej, dźwięki były wyraźniejsze, za chwilę miało wydarzyć się coś zadziwiającego.
Wystarczy otworzyć oczy, ale miał na oczach ciężar; strach.

Pamięć jest szwaczką, i to kapryśną. Pamięć śmiga igłą w górę i w dół, w lewo i w prawo, to rzadszym, to gęściejszym ściegiem. Nie wiemy, które wspomnienie czeka następne w kolejce, które stoi za nim.

Ach! [...] Przez wiele stuleci szukałam szczęścia, i nie znalazłam go, szukałam sławy, i ominęła mnie, szukałam miłości, i jej nie zaznałam. Życie i jego sąsiadka, śmierć, są lepsze. Znałam wielu mężczyzn i wiele kobiet [...] lecz nikogo nie rozumiałam.

[...] w trakcie tworzenia wiersz zmierza ku unicestwieniu.

[...] skąd można być pewnym, że wściekłość nie maluje takich obrazów, których człowiek najbardziej obawia się ujrzeć [...].

Siedział zatem [...] w samotności i czytał – człowiek nagi.

[...] nieme stworzenia, jak dobrze wiadomo, są znacznie lepszymi sędziami tożsamości i charakteru niźli my sami.

Często zatem, gdzie umysł jest największy, tam serce, zmysły, wielkoduszność, miłość, wyrozumienie, życzliwość i cała reszta ledwie mają czym oddychać.

Poeta to Atlantyk i lew w jednym. Gdy ten pierwszy nas pochłania, drugi nas pożera. Jeśli ujdziemy kłom, nie ujdziemy falom. Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje, jest zarazem bestią i powodzią.

Czy tak jesteśmy stworzeni, iż śmierć musimy przyjmować w codziennych małych dawkach, gdyż w przeciwnym razie życie stałoby się nieznośne?

Lepiej być nieznanym i pozostawić po sobie kamienny łuk, piwniczkę, mur, na którym dojrzewają brzoskwinie, aniżeli spłonąć jak meteor, nie pozostawiając ani pyłka.

Natura i pisanie zdają się żywić do siebie wrodzone anse; poznać je ze sobą, a rozszarpią się na strzępy.

Każdy, kto się żeni, wyrzeka się czegoś.

Czyż istnieje bowiem coś bardziej przerażającego, niż zdać sobie sprawę, że mamy chwilę teraźniejszą? To że potrafimy w ogóle przeżyć ten wstrząs, zawdzięczamy wyłącznie temu, iż z jednej strony chroni nas przeszłość, a z drugiej przyszłość.

[...] odniosła wrażenie [...] że dali jej odczuć, a było to odczucie arcyniemiłe, iż nigdy, przenigdy nie należy mówić, co się myśli.

Mężczyzna patrzy światu prosto w twarz, jakby świat ten został stworzony ku jego potrzebom i urobiony ku jego upodobaniom. Kobieta zerka na świat z ukosa, pytająco, a nawet podejrzliwie. Gdyby nosili te same stroje, możliwe że i spojrzenie na świat mieliby to samo.

Człowieka zapomnianego mrok miłosiernie pogrąża w swych odmętach. Nikt nie wie, dokąd człowiek ten zmierza lub skąd przybywa. Może poszukiwać prawdy i ją wypowiedzieć, tylko on jest wolny, tylko on jest prawdomówny, tylko on jest ze sobą w zgodzie.

Serce człowieka nie zna silniejszej namiętności niż żądza nakłonienia innych do własnych przekonań.

Trudno wszakże o bezczelniejszą, choć zarazem powszechniejszą supozycję, aniżeli ta, iż nie ma innych bogów prócz jednego i nie ma innych religii prócz naszej.

[...] skoro [...] iluzje słyną z tego, że pryskają w zderzeniu z rzeczywistością, tam gdzie rządzi iluzja, nie może zaistnieć prawdziwe szczęście, prawdziwy dowcip, prawdziwa mądrość [...].

[...] w pięćdziesiątym trzecim roku życia nie potrzebuje się już ludzi. Samo życie, każda chwila, każda kropla tu, w tej sekundzie, teraz w słońcu, w Regent's Park – to dosyć. Teraz, kiedy posiadło się już tę umiejętność, całego życia nie starczy, żeby wydobyć wszystek smak, żeby wydobyć łut przyjemności, każdy odcień znaczenia, które są obecnie o tyle rzeczywistsze, o tyle mniej osobiste niż dawniej.

1 2 ››