Tym wściekłość losów na siebie kruszę,
że zawsze wolę to - co muszę.
Dawniej udawałem cnotę, dzisiaj udaję ochotę.
Nasz budżet:
Nasz budżet jak szwajcarski ser:
Z samych dziur, z samych zer.
Mam niewątpliwą ochotę na twą wątpliwą cnotę.
Musiała mu przypomnieć, że miał się z nią zapomnieć.
Dla tej pani bliźni - to tylko mężczyźni.
Do rządu, nierządu i pogody ma zaufanie tylko młody.
Lubiła gorszycieli, jeśli swój fach umieli.
Niebo i miłą bierze się siłą.
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.
Pamięć niech będzie przeklęta. Wciąż robi remanenta!
Często trwalszy ślad na piasku niźli życie pełne blasku.
Łajno dla łajna to fajna ferajna.
Był las, wrzos i mech, powiedziała: Niech.
Po długich latach ćwiczenia sumienie w echo się zmienia!
Chwalę niewinną, lecz wolę inną.
Nawet mnisi śnią o skromnisi.
Rwie się wątła nitka cnoty w labiryntach ochoty.
Żona mi odpowiada, bo mi nie odpowiada.
Nic tak nie potrafi gryźć jak cudzy laurowy liść.
Szczęścia szuka w pornografii, kto inaczej nie potrafi.
Kochać ludzi, wszystkich ludzi? O, jak to trudzi!
Powiedzą ci sąsiedzi, co masz wyznać na spowiedzi.
Powodzenia połowa - wierzyć we własne słowa.
Nie zna imienia pana, a już randka rozbierana.
Na tym polega wstyd dziewiczy, że upadków swych nie liczy.
Nie da ci ojciec, nie da się matka tego, co może dać ci sąsiadka.
Zbrodnia to niesłychana - tulipan tuli pana.
Niejednego karła własna małość zżarła.
Prawa piszemy my sami, potem one rządzą nami.
Najgorsze z upokorzeń, kiedy nawala korzeń.
Nie ma mistrzów. U Amora każdy za terminatora.
Była w sam raz na jeden raz.
Każdy ma całą śmierć, choćby miał życia tylko ćwierć.
Minęła młodość i uroda, została reszta - szkoda!
Sól i uczucia chronią nas od zepsucia.
Alimenty - tarapaty taty.
Modelowała go natura z młodego orła - na starego knura.
Cnota to kopalnia złota.
Modli się pod figurą, wszystko mu jedno pod którą.