Cytaty autorów na literę S - Andrzej Sapkowski strona 2

Dawniej, gdy ścigały mnie w ziemie wilki, zamieniałem się w wilka i biegałem ze stadem po kilka tygodni. I przeżyłem.

Niewiedza nie stanowi usprawiedliwienia dla nieprzemyślanych działań. Gdy się nie wie, gdy ma się wątpliwości, dobrze jest zasięgnąć porady.

Błędy - powiedział z wysiłkiem - też się dla mnie liczą. Nie wykreślam ich ani z życia, ani z pamięci. I nigdy nie winię za nie innych. Liczysz się dla mnie, Triss, i zawsze będziesz liczyć. Nigdy nie sprawiłaś mi zawodu. Nigdy. Wierz mi.

Prawda jest córą czasu poczętą w przypadkowym i krótkotrwałym romansie ze zbiegiem okoliczności.

Ważne jest, co i jak się śpiewa, a nie gdzie się śpiewa.

(...)jedno, co można zrobić, to podejść do rzeczy filozoficznie, czyli powiedzieć sobie: Srał to pies. To jest handel, raz się zyska, raz się straci.

Shani uśmiechnęła się jeszcze śliczniej, a Jaskier znowu nabrał ochoty, by wreszcie ułożyć balladę o dziewczętach takich jak ona – niezbyt ładnych, a pięknych, takich, które śniły się po nocach, podczas gdy te klasycznie urodziwe zapominało się po pięciu minutach.

Każdy szermierz dupa, kiedy wrogów kupa.

Na tym polega rola poezji: mówić o tym, o czym inni milczą.

Nietolerancja i zabobon zawsze były własnością głupich między pospólstwem i nigdy jak mniemam, z gruntu wykorzenione nie będą, bo równie wieczne są, jak sama głupota. Tam gdzie dziś piętrzą się góry, będą kiedyś morza, tam gdzie dziś pełnią się morza, będą kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą.

Są rzeczy, które albo rozumie się w lot, nawet bez słów, albo nigdy się ich nie zrozmie.

Na bogów, ja też znam takie, które ładniej odmawiają, niż ona daje, ale nie krzyczę o tym po ulicach.

Zawsze. Nawet w czasach pogardy, w których nienawiść potrafi zemścić się w najokrutniejszy sposób, nie można stracić wszystkiego.

Formoza von Krossig musiała być niegdyś piękną kobietą. Jak większość bowiem urodziwych niewiast zmieniła się, gdy przeszły lata młode, w bardzo paskudnego babsztyla.

Niebezpieczeństwo jest ciche. Nie usłyszysz gdy nadleci na szarych piórach.

To było za nimi.
A przed nimi było wszystko.

- Ty jesteś poeta, nie wiesz, co to strategia.
- Zaskoczę cię. Wiem.
- A ja ci powiadam, że nie rozpoznałbyś strategii nawet wtedy, gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę.
- W rzeczy samej, takiej bym nie rozpoznał. Strategie wyskakujące z krzaków zostawiam krasnoludom. Wiszące na dębach również.

Prawda jest zaprzeczeniem kłamstwa, stwierdzeniem faktu. [...] A co jeśli stwierdzenie faktu jest kłamstwem?

Może nie zrobimy więcej niż jesteśmy w stanie, ale postarajmy się, żeby to nie było dużo mniej.

Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić.

Magia, jak żelazny grot z zadziorem, utkwiła w niej. Zraniła głęboko. Bolała. Bolała tym dziwnym rodzajem bólu, który dziwnie kojarzy się z rozkoszą.

Serce niczym klejnot, co szyję jej zdobi, twarde niby diament, jak diament nieczułe, bardziej niźli obsydian ostre, kaleczące.

Jak słusznie zauważyłeś, paralele między nami nie do końca były paralelne.

Bez skrępowania cieszyć się drobnymi przyjemnościami, sporadycznie ofiarowywanymi przez los.

Odrzucając Boga, odrzucasz nadzieję. Nadzieję na to, że nie utracisz tego, co zdobędziesz. Nadzieję na to, że gdy przyjdzie dokonać wyboru, dokonasz dobrze, podejmiesz właściwą decyzję i że nie będziesz wówczas bezbronny.

Widzieliście go? Rycerz chędożony! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!

A są rzeczy, których nie sposób zdobyć nawet magią. I są dary, których nie można przyjąć, jeśli się nie jest w stanie odwzajemnić ich... czymś równie cennym. W przeciwnym razie taki dar przecieknie przez palce. Stopi się niczym okruch lodu zaciśnięty w dłoni.

[...] otaczający świat nieustannie na ciebie dybie, nigdy nie przepuści okazji, by wyrządzić ci zniewagę, przykrość lub krzywdę. Że tylko czeka, aż spuścisz portki, by natychmiast dobrać się do twej gołej dupy.

Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność; jasnych promieni, a kroczymy w mrokach. Jak niewidomi macamy ścianę i jakby bez oczu idziemy po omacku. Potykamy się w samo południe jak w nocy, w pełni sił jesteśmy jakby umarli.

Z miłością (...) jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz.

Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

- Postęp - rzekł Yarpen wreszcie - jest jak stado świń. I tak należy na ów postęp patrzeć, tak go należy go oceniać. Jak stado świń łażących po gumnie i obejściu, Z faktu istnienia tego stada wypływają rozliczne korzyści. Jest golonka. Jest kiełbasa, jest słonina, są nóżki w galarecie. Słowem, są korzyści! Nie ma co tedy nosem kręcić, że wszędzie nasrane.

- Czy moja niewiara [...] - uśmiechnął się - z góry przekreśla [...] celowość?
- Nie, nie sądzę. A wiesz, dlaczego?
- Nie.
Nenneke pochyliła się, spojrzała mu w oczy, z dziwnym uśmiechem na bladych wargach.
- Bo to byłby pierwszy znany mi dowód na to, że niewiara ma jakąkolwiek moc.

Natura nie zna pojęcia filozofii. Filozofią zwykło się nazywać żałosne i śmieszne próby zrozumienia Natury, podejmowane przez ludzi. Za filozofie uchodzą też rezultaty takich prób. To tak jak gdyby burak dochodził przyczyn i skutków swojego istnienia, nazywając wynik przemyśleń odwiecznym i tajemniczym Konfliktem Bulwy i Naci, a deszcz uznał za Nieodgadnioną Moc Sprawczą. Ja nie tracę czasu na odgadywanie, czym jest Natura.

Gówno i kapusta zawsze w parze idą - rzekła sentencjonalnie. Percival Schuttenbach - Jedno popędza drugie. Perpetuum mobile.

Wyżej rzyci nie podskoczysz.

Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że już nic nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze.

Poruszył się, ale stanowczym naciskiem obu dłoni zabroniła mu zmiany pozycji, lekkimi, ale zdecydowanymi ruchami bioder domagała się odpowiedzi. Odpowiedział.

Życie tym różni się od bankowości, że zna długi, które spłaca się zadłużeniem u innych.

W dziewictwie trwać podejrzaną i przeciwną naturze jest rzeczą.

‹‹ 1 2 3 ››